Austriacka agencja prasowa doniosła, że tamtejszy rząd otrzymał od Formuły 1 gruby dokument, w którym zawarto plan rozegrania dwóch wyścigów na torze Red Bull Ring w Spielbergu na początku lipca. W opracowaniu pisma udział brali przedstawiciele Red Bulla oraz Formuły 1.
- Obiecuję, że poważnie przyjrzymy się tym planom - powiedział minister zdrowa Rudolf Anschober, którego cytuje agencja.
Fakt sporządzenia dokumentu potwierdzili też przedstawiciele Red Bulla. - Zasady dotyczące bezpieczeństwa zostały opracowane i wysłane rządowi. W dokumencie znalazły się wszystkie wymagania, jakie postawiły przed nami odpowiednie służby. Wzięliśmy pod uwagę każdy punkt. Teraz czekamy na odpowiedź - skomentował Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: Nowe zasady bezpieczeństwa zabiją "cieszynki" po bramkach? Kownacki: Nie wszystkiego da się przestrzegać
W Austrii do tej pory potwierdzono ponad 16 tys. przypadków COVID-19. Na groźną chorobę zmarło tam 628 osób. Jako że sytuacja w kraju wydaje się być pod kontrolą, austriacki rząd jako jeden z pierwszych w Europie poluzował restrykcje gospodarcze wprowadzone w związku z koronawirusem.
- Każdy organizator ma prawo poprosić o zgodę na imprezę. Podstawowy wymóg jest jednak taki, aby była ona bezpieczna. Ocenimy ryzyko i sprawdzimy czy podjęte środki ochronne spełniają nasze wymagania. Będziemy bazować na faktach. Nie ma znaczenia czy jestem fanem F1, czy nie - dodał austriacki minister zdrowia.
Nieoficjalnie wiadomo, że w dokumencie opracowanym przez F1 znalazła się m.in. gwarancja wykonywania testów na obecność koronawirusa co dwa dni, do tego każdy zespół miałby zostać umieszczony w innym hotelu, a członkowie ekip mieliby kategoryczny zakaz ich opuszczania. Wyścigi, co oczywiste, odbyłyby się bez udziału publiczności.
- Decyzji, co do organizacji Grand Prix Austrii możecie się spodziewać w każdym momencie - zdradził minister Anschober.
Formuła 1 miałaby gościć w Spielbergu w dniach 5 i 12 lipca. Kolejne wyścigi miałyby się odbyć w Wielkiej Brytanii albo Niemczech - decyzja będzie uzależniona od tego, które z państw będzie skłonne przyjąć stawkę królowej motorsportu.
Czytaj także:
Fernando Alonso o krok od Renault
Renault nie było zakładnikiem Ricciardo