Carlos Sainz był jednym z wygranych minionego sezonu Formuły 1, który zakończył na szóstym miejscu w klasyfikacji kierowców. Hiszpanowi na dobre wyszedł transfer do McLarena. Brytyjczycy chętnie przedłużyliby współpracę z kierowcą z Madrytu, ale ten po udanym sezonie znajduje się na celowniku Ferrari.
Włosi muszą podjąć decyzję, co do Sebastiana Vettela, którego umowa wygasa po sezonie 2020. Martin Brundle, były kierowca F1 i ekspert stacji Sky Sports, zasugerował ostatnio stajni z Maranello sięgnięcie po Sainza.
- To dobrze, gdy ludzie z branży doceniają twoją pracę. To oznacza, że twój wysiłek ma odpowiednią wartość - skomentował Sainz w rozmowie z hiszpańskimi mediami.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentantka Polski była podejrzana o zarażenie koronawirusem. "Wszystko wyglądało jak z jakiegoś horroru"
25-latek jest świadom tego, że w najbliższych miesiącach może się sporo wydarzyć na rynku transferowym w F1. - Kontrakty wielu kierowców wygasają w tym roku, więc to coś normalnego, że pojawiają się różnego rodzaju plotki - dodał.
Sainz nie ukrywa też, że jest mu dobrze w obecnym zespole. - Kiedy podpisywałem kontrakt byłem świadom wyzwania, jakie na mnie czekało. Wiedziałem, że muszę stać się liderem McLarena, że muszę poprowadzić rozwój samochodu. Mieliśmy nawet pewne rozmowy na temat nowej umowy, ale to wszystko zostało sparaliżowane z powodu koronawirusa. Ruchy transferowe zajmą nam trochę czasu w obecnej sytuacji - stwierdził kierowca z Madrytu.
- Ferrari? Wolę nie komentować tych plotek. Skupiam się w tym momencie na McLarenie - podsumował Sainz.
Czytaj także:
Lewis Hamilton nadal nie zgodził się na obniżkę pensji
Tegoroczny kalendarz F1 trafił do kosza