Alpha Tauri to jeden z mniejszych zespołów w stawce Formuły 1. Jako że należy on do Red Bulla, jego sytuacja finansowa nie wygląda tak tragicznie. Jednak kryzys wywołany koronawirusem dotknie również producenta napojów energetycznych, a ten stanie przed wyzwaniem finansowania dwóch ekip F1 równocześnie.
- Jeśli zaczniemy się ścigać w lipcu, to będziemy mieć podbite oko. Jeśli nie zaczniemy, sytuacja stanie się bardzo krytyczna - powiedział Franz Tost w rozmowie z "Motorsport Total".
Szef Alpha Tauri zdradził, że podliczył już pierwsze straty wynikające z braku wyścigów. - Gdy nie bierzemy udziału w wyścigu, kosztuje nas to 1,5-2 mln euro. Jeśli w całym roku nic się nie wydarzy, to będziemy w krytycznej sytuacji. Jeśli nie masz dochodów, to czeka cię katastrofa gospodarcza - dodał Austriak.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"
Zespoły Formuły 1 mogą tylko pomarzyć o rozwiązaniu, które wprowadzono w MotoGP. Tam hiszpańska Dorna postanowiła wypłacać odszkodowania mniejszym, prywatnym zespołom. Wszystko po to, aby przetrwały one trudne miesiące. Promotor motocyklowych mistrzostw świata zapewnił też, że środków nie trzeba będzie zwracać w przypadku odwołania całego sezonu 2020.
- Jeśli my nie będziemy mieć mistrzostw w tym sezonie, to wielu ekipom trudno będzie przetrwać - skomentował z kolei Gunther Steiner, szef Haasa.
- Musimy poczekać i zobaczyć, jakie wyścigi ostatecznie zostały w kalendarzu, jakie mamy dochody, jak wygląda sytuacja u naszych sponsorów. Czy zostaną z nami, czy znikną? Jak będzie wyglądać gospodarka na świecie? Musimy się zmierzyć z rzeczywistością, aby dowiedzieć się w jakim miejscu jesteśmy - dodał Tost.
Szef Alpha Tauri nie ukrywa, że w trudnym okresie liczy na maksymalne wsparcie ze strony Liberty Media, właściciela F1. - Oni mogą nam nakreślić sytuację, ustalić punkt wyjściowy do debaty o przyszłości. To oni są odpowiedzialni za pieniądze od sponsorów i promotorów, z praw telewizyjnych. Jeśli oni nie przekażą nam gotówki, to i my nie będziemy mieć za wiele do wydania - podsumował Austriak.
Czytaj także:
Robert Kubica nie ma recepty na kryzys w F1
DTM z kibicami albo w ogóle