F1. Jeszcze dłuższa przerwa wakacyjna. Fabryki mają być zamknięte aż do maja

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly przed Maxem Verstappenem
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly przed Maxem Verstappenem

- Fabryki najpewniej będą zamknięte do końca kwietnia - twierdzi Christian Horner, szef Red Bull Racing. Zdaniem Brytyjczyka, jasne jest, że koronawirusa nie uda się pokonać w najbliższych tygodniach. Dlatego trzeba będzie wydłużyć "wakacje" w F1.

Tradycyjnie przerwa wakacyjna w Formule 1 trwa 14 dni i ma miejsce w połowie sierpnia. Pandemia koronawirusa sprawiła, że w tym roku FIA zmieniła regulamin i przełożyła okres zamknięcia fabryk na przełom marca i kwietnia. Do tego wydłużyła go do 21 dni.

Teoretycznie zespoły F1 powinny wrócić do pracy w połowie kwietnia, ale wydaje się to mało prawdopodobne. - Czeka nas cotygodniowa dyskusja. Wszystko wskazuje na to, że fabryki będą zamknięte co najmniej do końca kwietnia - powiedział BBC Christian Horner, szef Red Bull Racing.

Obowiązkowe zamknięcie fabryk miałoby wyrównać szanse. Obecnie zakłady zlokalizowane w Wielkiej Brytanii i tak musiałyby być zamknięte ze względu na przepisy wprowadzone przez rząd Borisa Johnsona, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Podobne prawo nie obowiązuje we Włoszech, więc teoretycznie Ferrari mogłoby w tym miesiącu wznowić działalność.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

- Jestem w stanie sobie wyobrazić, że zamknięcie fabryk będzie obowiązywać jeszcze w maju i dopiero na początku przyszłego miesiąca przedyskutujemy ponownie sprawę - dodał Horner.

Zamknięcie fabryk wydaje się być słusznym krokiem, skoro w tej chwili i tak nie wiadomo, w którym miesiącu rozpocznie się nowy sezon F1. Wśród szefów zespołów panuje już powszechne przekonanie, że rywalizacji nie uda się wznowić w czerwcu, a co za tym idzie trzeba będzie odwołać Grand Prix Kanady i Grand Prix Francji.

- Zamknięcie fabryk to uczciwy sposób, by sobie jakoś poradzić z sytuacją jaką mamy. Ważne i logiczne jest, by każdy przestrzegał tych samych reguł. Do momentu aż nie będziemy w stanie wszyscy wrócić do normalnej pracy - zakończył Horner.

Co ciekawe, zaraz po powrocie z Grand Prix Australii Red Bull Racing i Mercedes nie zamknęły swoich fabryk w Milton Keynes i Brackley. Tymczasem Ferrari zdecydowało się na taki krok, bo w połowie marca we Włoszech sytuacja spowodowana koronawirusem była fatalna.

Czytaj także:
Gęstnieje atmosfera wokół Formuły 1
DTM. Kubica ostrzeżony przez rywali

Komentarze (1)
avatar
yes
4.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz ludzie zastanawiają się bardziej do kiedy będzie przerwa w nauce, niż przerwa w F1...