Koronawirus. Wielka Brytania. Zespoły F1 ruszają na pomoc krajowi. Powstał Project Pitlane

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica w barwach Williamsa
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica w barwach Williamsa

Ponad 14 tys. chorych i 759 zgonów, zarażony premier Boris Johnson. Przed Wielką Brytanią dopiero najgorsze, jeśli chodzi o walkę z COVID-19. Dlatego nie dziwi, że brytyjskie zespoły F1 postanowiły ratować służbę zdrowia. Tak powstał Project Pitlane.

Wielka Brytania długo bagatelizowała zagrożenie związane z rozprzestrzeniającym się koronawirusem. Eksperci mówili, że kraj jedzie na czołowe zderzenie z groźną chorobą. Rządzący krajem twierdzili, że to "tylko grypa" i wmawiali Brytyjczykom, że wystarczy odpowiednio często myć ręce, aby uniknąć zagrożenia. Błąd.

Rząd Borisa Johnsona zreflektował się, zmienił politykę walki z COVID-19, ale zrobił to za późno. Izolację społeczeństwa zarządzono w momencie, gdy spora jego część jest już nosicielem wirusa. Ostatnie statystyki mówią o 14,5 tys. zachorowań i 759 zgonach. Tyle że to dopiero początek.

Koronawirus w Wielkiej Brytanii. Ratunek z F1

Problem Brytyjczyków będzie się nasilać, bo już teraz w Londynie zaczyna brakować łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Sami mieszkańcy wyspy nie ułatwiają zadania służbom, bo mimo wprowadzonych restrykcji, chętnie całymi grupami wychodzą do parków i rozpalają grille.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Rząd Johnsona wyznaje w tej trudnej sytuacji zasadę "wszystkie ręce na pokład". Jeszcze kilka dni temu wysłał odezwę do wszystkich firm, które mają technologiczne zaplecze, aby pomóc krajowi w walce z koronawirusem. Odpowiedź przyszła w piątek ze świata Formuły 1, gdzie narodził się Project Pitlane.

Siedem zespołów F1, które mają swoje siedziby na Wyspach (Red Bull Racing, Racing Point, Haas, McLaren, Mercedes, Renault i Williams), postanowiło pomóc krajowi. Jako że koronawirus wstrzymał sezon F1, to ekipy połączyły siły w walce ze wspólnym wrogiem - COVID-19.

Respiratory potrzebne na już

Brytyjczykom brakuje powoli nie tylko łóżek na OIOM-ach, ale też respiratorów. Dlatego ekipy F1 mają pomóc w przyspieszeniu ich produkcji. Z piątkowego komunikatu dowiadujemy się, że Project Pitlane ma obejmować produkcję respiratorów, części do nich oraz prace nad projektami i prototypami nowych urządzeń.

Formuła 1 jest bowiem najlepszym wyborem, jeśli chodzi o szybkość projektowania i produkcji części. Zespoły są przyzwyczajone do pracy pod presją czasu.

"Unikalna zdolność F1 do szybkiego reagowania na wyzwania inżynieryjne i technologiczne pozwala grupie zrzeszonej w Project Pitlane zwiększyć prędkość i wartość reakcji całego przemysłu inżynieryjnego" - napisano w komunikacie.

"Project Pitlane będzie się koncentrować na koordynowaniu i reagowaniu na jasno postawione mu wyzwania. Siedem zespołów pozostaje gotowych, by wspierać inne obszary, które wymagają szybkich, innowacyjnych rozwiązań technologicznych" - dodano.

W akcję miała się też zaangażować sama Formuła 1, która choć oficjalnie należy do amerykańskiej spółki Liberty Media, to swoje korzenie i siedzibę ma jednak w Wielkiej Brytanii. W prace grupy ma włączyć się Pat Symonds, dyrektor techniczny F1, któremu podlega szereg inżynierów.

Zamknięte fabryki

Zrzeszenie się zespołów w Project Pitlane nie powinno dziwić w sytuacji, gdy sezon F1 został wstrzymany ze względu na pandemię koronawirusa. Odwołano już osiem tegorocznych wyścigów i na ten moment do inauguracji rywalizacji najwcześniej dojdzie w drugiej połowie czerwca.

Co więcej, Formuła 1 przeniosła tradycyjną przerwę wakacyjną z sierpnia na okres marca i kwietnia. Zespoły musiały wybrać dowolny, 21-dniowy okres, w którym ich fabryki muszą pozostać zamknięte. Oczywiście dotyczy to prac nad samochodami, więc pracownicy mogą w pełni zająć się respiratorami.

Zwłaszcza że nawet po zakończeniu oficjalnej przerwy wakacyjnej nadal będą mieć sporo wolnego czasu. W końcu sezon F1 najwcześniej ruszy za trzy miesiące.

Czytaj także:
Toto Wolff coraz bliżej opuszczenia Mercedesa
Formuła 1 może zmienić właściciela

Źródło artykułu: