Zgodnie z oczekiwaniami, Williams zamyka stawkę F1 w Grand Prix Meksyku. Wysoko położony tor w Mexico City i przerzedzone powietrze mają wpływ na właściwości jezdne pojazdów, na czym cierpią zwłaszcza Robert Kubica i George Russell. Samochody Williamsa mają bowiem najmniejszy docisk w F1.
- Wrażenia? Takie jak się spodziewałem. Nie jest rewelacyjnie. Ślizgamy się i mamy bardziej walkę o to, by tego nie robić. W wolnych zakrętach strasznie brakuje nam przyczepności. Na szybkich zresztą też. Było wiadome, że będzie nam tu trudniej - powiedział Kubica w Eleven Sports.
Czytaj także: Grosjean nie chce oddać treningów Kubicy
34-latek podkreślił, że w takich warunkach trudno o przyjemność z jazdy. - Frajda jest wtedy, gdy jedzie się szybko. Chciałem powiedzieć "za…". W tym roku jest tej szybkiej jazdy nieco mniej w naszym przypadku. Asfalt i pozycja w jakiej się znajdujemy, mam na myśli położenie toru, robią swoje. Mamy 25 proc. mniej docisku niż zwykle. Oczywiście dotyczy to wszystkich w F1, ale a my startujemy z niższego pułapu, więc mamy go jeszcze mniej - dodał krakowianin.
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"
Kubica stracił pierwszy trening przed GP Meksyku, bo musiał oddać samochód Nicholasowi Latifiemu. Rezerwowy Williamsa, zgodnie z podpisaną umową, ma zagwarantowany udział w sześciu sesjach F1 w tym sezonie. To był czwarty występ 24-latka.
Czytaj także: Bez napięć pomiędzy Kubicą a Williamsem
Warunki o poranku były nieco zdradliwe, bo asfalt był mokry po opadach deszczu. Mimo to, Kubica żałuje straconej sesji. - Na pewno to nie jest tak, że to mniej boli. Jeśli się nie jeździ i traci okrążenia, to nie ma się informacji. Mogłem je uzyskać dopiero w drugim treningu. O poranku warunki nie były dobre, ale też nie były takie złe. One mogą być w sobotę podobne, bo może padać deszcz, więc to też ma znaczenie - podsumował Kubica.
W sobotę kierowców F1 czeka trening (godz. 17) i kwalifikacje (godz. 20).