F1 wyciąga wnioski po wypadkach. Zmiany w Melbourne

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: restart wyścigu F1 o GP Australii
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: restart wyścigu F1 o GP Australii

W 2025 roku kierowcy Formuły 1 będą się ścigać na lekko zmienionym torze Albert Park w Australii. To pokłosie poważnych wypadków, do jakich doszło tam w ostatnim sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Niebezpiecznym miejscem były szybkie zakręty 6-7. Podczas ubiegłorocznego Grand Prix na Antypodach najpierw z toru wyleciał tam Alexander Albon. Zawodnik Williamsa rozbił się w treningu. Stracił kontrolę nad bolidem, po czym "pocałował" bandę i urwał koło.

Podobna historia wydarzyła się w samym wyścigu. Tym razem z udziałem kierowcy z czołówki, George'a Russella. Reprezentant Mercedesa wpakował się w barierki ścigając Fernando Alonso - na samym finiszu rywalizacji. Z bolidu Brytyjczyka oderwało się koło, na dodatek po odbiciu od bandy maszyna zatrzymała się na środku toru.

Zdradliwe łuki szósty i siódmy zostały wcześniej specjalnie przeprofilowane, aby były szybsze. Teraz Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) i lokalni organizatorzy zawodów najwyraźniej doszli do wniosku, że pomysł był niedopracowany.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Joanna Jóźwik nawiązała do początków przygody ze sportem

Postawiono na ponowną poprawę bezpieczeństwa. Jak podaje portal motorsport.com, na stole leżały trzy najbardziej prawdopodobne opcje. Albo z powrotem spowolnić zakręty, albo zamienić pobocza przy nich ze żwirowych na asfaltowe, albo poprawić barierki, żeby bolid po ewentualnym uderzeniu nie wracał na tor.

Zwyciężył ostatni pomysł. Banda z lewej strony zostanie przesunięta i postawiona pod innym kątem. Modyfikacji ulegną także krawężniki. Zamiast stosowania różnych, wszystkie będą niższe, żeby samochody nie podskakiwały, przejeżdżając z jednego na drugi. Z kolei pułapka żwirowa  będzie zaczynać się od razu od tarek.

Właśnie do takich zmian nawoływali kierowcy. - Sam zakręt jest wspaniały, prawdopodobnie jeden z najlepszych na tym torze, więc nie chciałbym, żeby go zmieniali - mówił Russell po swoim wypadku. - Jednak wszystkie obiekty mają barierki w określonych położeniach. Jeśli uderzasz w nie i wracasz na trasę, oczywiście nie jest dobrze - dodawał.

- Nie chcemy mieć ogromnych poboczy. Chodzi tylko o ustawienie tej bandy. Gdyby nawet była bliżej toru, ale biegła do niego równolegle, przynajmniej nie odbijałbyś się z powrotem na linię jazdy - zwracał uwagę Brytyjczyk.

Komentarze (0)