Rok 2010 - wtedy w Formule 1 zobaczyliśmy pierwszego kierowcę z Rosji. Witalij Pietrow za sprawą rosyjskich pieniędzy zapewnił sobie miejsce w zespole Renault. Pietrow został partnerem Roberta Kubicy. Jego przygoda z F1 trwała tylko trzy sezony i trudno nazwać ją udaną.
Pietrow przetarł jednak szlaki rodakom. Zwłaszcza że w F1 zakochał się Władimir Putin. Za jego sprawą kraj zaczął organizować wyścig w Soczi, a kierowca z Rosji stał się wręcz obowiązkiem na polach startowych. Daniił Kwiat czy Siergiej Sirotkin okazali się jednak średniakami, którzy nigdy nie przeskoczą pewnego poziomu.
Czytaj także: Kubica ma plan. Chce walczyć o miejsce w Haasie w roku 2021
Dlatego Rosjanie mogli nam zazdrościć Kubicy, bo mimo wszystko Polska choć raz doczekała się Mazurka Dąbrowskiego w F1. Miało to miejsce w roku 2008, gdy krakowianin wygrał Grand Prix Kanady. Wkrótce Moskwa może mieć jednak swojego bohatera narodowego w postaci Roberta Shwartzmana.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"
Lepszy niż Sirotkin
Shwartzman ma 20 lat. Niedawno zdobył tytuł mistrzowski w Formule 3. Dokonał tego w imponującym stylu. W całym sezonie F3 zdobył 212 punktów, podczas gdy drugi w klasyfikacji Marcus Armstrong wywalczył ich tylko 158. Rosjanin zwrócił już na siebie uwagę Ferrari, które wzięło go pod swoje skrzydła i zaprosiło do własnej akademii talentów.
- Mocno dojrzał. Na początku sezonu myślał tylko o wygranych i niczym więcej. Dla niego ważny był tylko wynik, ale musiał też budować relacje z ludźmi w zespole, integrować załogę. To mu się udało, wiec rezultaty przyszły - powiedział o pracy ze Shwartzmanem Rene Roisin, szef Prema Racing, której barw broni Rosjanin w F3.
Rosyjskiego kierowcę wspiera SMP Racing. To ta sama firma, która w roku 2018 finansowała starty Sirotkina w Williamsie i wydała na brytyjski zespół ok. 20 mln euro. Rosjanie sparzyli się na współpracy ze stajnią z Grove, ale nie zrezygnowali z motorsportu.
Nie można wykluczyć, że dla Shwartzmana ponownie wejdą w F1. Zwłaszcza, że bracia Rotenberg, którzy stoją za firmą SMP, są bliskimi znajomymi Putina. Obecność rosyjskiego kierowcy w akademii Ferrari sprawia, że rysuje się przed nim znacznie lepsza wizja przyszłości niż w przypadku Sirotkina. Shwartzman za rok, dwa może się ubiegać o miejsce w Alfie Romeo czy Haasie, bo to zespoły powiązane z Ferrari.
Rosyjski zespół w F1 dla Shwartzmana
Nie można wykluczyć też scenariusza, w którym Rosjanie specjalnego dla swojego "złotego dziecka" utworzą zespół F1. Zwłaszcza że w niedalekiej przyszłości stawka może zostać poszerzona o nowe podmioty.
- Im bardziej się starasz w motorsporcie, tym większe masz szanse na rozwój. Chcemy stworzyć zespół F1? Myślę, że im więcej ekip w stawce, tym szanse naszych kierowców na rywalizację w F1 będą większe. Wszystko jest możliwe - powiedział Boris Rotenberg, założyciel SMP Banku, którego cytuje "Ria Novosti".
Rosyjski oligarcha mówiąc te słowa miał na myśli m.in. przyszłość Shwartzmana. - Robert musi iść naprzód, musi wspinać się po kolejnych szczeblach kariery. Teraz nadszedł czas, aby awansował do Formuły 2 - dodał.
Czytaj także: Orlen przed ogromną szansą
Młody kierowca sam również dość odważnie wypowiada się o swojej przyszłości. - Chcę awansować do Formuły 1. Problem polega na tym, że nie ma tam żadnych wolnych miejsc, ani zbyt wielkiej szansy na jazdę. Wiele osób, z którymi pracuję sądzi, że byłoby dla mnie za wcześnie, aby jeździć w F1 już w roku 2020. Jednak jestem gotowy. Gdybym miał okazję, zaryzykowałbym - powiedział Shwartzman po wygraniu tytułu w F3.
Formuła 1 zaprasza Rosjan
Z otwartymi ramionami rosyjski zespół w F1 przyjęliby szefowie królowej motorsportu. - W tej chwili mamy w Formule 1 dobrze zaakcentowaną obecność rosyjskich kierowców, biznesmenów i przedsiębiorców. Mamy Grand Prix Rosji. Dlatego wszystkie warunki sprzyjają temu, aby pojawił się też rosyjski zespół - ocenił dyrektor sportowy F1 Ross Brawn w rozmowie z agencją Tass.
Podobnego zdania są przedstawiciele Kremla, a to wydaje się być najważniejsze. - Musimy rozmawiać o powołaniu rosyjskiego zespołu w F1. Potem będziemy mogli dyskutować o tworzeniu własnych samochodów, wybudowaniu fabryki takiego zespołu w naszym kraju, możliwościach technologicznych i produkcyjnych - powiedział w telewizji Russia24 Denis Manturow, minister handlu i przemysłu w rosyjskim rządzie.
Niedawno chęć dołączenia do F1 zgłosiły Campos oraz Panthera Team Asia. O ile ten pierwszy ma mieć wystarczające wsparcie finansowe z Hiszpanii, o tyle za powstanie drugiego odpowiada Benjamin Durand. Brytyjczyk współpracował w wyścigach długodystansowych z... SMP Racing.