F1. Łukasz Kuczera: Orlen przed ogromną szansą. Potrzeba konsekwencji i determinacji (komentarz)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Daniel Obajtek (po lewej) i Robert Kubica
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Daniel Obajtek (po lewej) i Robert Kubica

Orlen jest o krok od tego, by zostać sponsorem tytularnym Haasa w F1. To ogromna szansa nie tylko dla Roberta Kubicy, ale też płockiej firmy i polskiego motorsportu. Wystarczy tylko odrobina konsekwencji i jasny plan na przyszłość.

Gdy przed rokiem pojawiały się pierwsze wzmianki o zainteresowaniu Orlenu współpracą z Williamsem, niektórzy wyśmiewali ten pomysł. Prezes Daniel Obajtek był jednak zdeterminowany, by zakończyć negocjacje sukcesem. Dało to efekt w postaci powrotu Roberta Kubicy do F1 po ponad ośmioletniej przerwie.

Z perspektywy czasu wiemy, że była to dobra decyzja, choć nie uniknięto błędów. 10 mln euro wyłożone na Williamsa zwróciło się w postaci ekwiwalentu reklamowego, jaki generuje osoba Kubicy i ekspozycji loga w trakcie transmisji z F1. Przełożyło się też na znaczący wzrost sprzedaży detalicznej na stacjach Orlenu.

Czytaj także: Kubica ma plan. Chce walczyć o miejsce w Haasie w roku 2021

Umowę z Williamsem na pewno dało się skonstruować lepiej. Można było np. zapewnić Kubicy pierwszeństwo w otrzymywaniu i testowaniu nowych części, co wykluczyłoby pewne sytuacje, jakie miały miejsce w sezonie 2019. Wtedy zarzuty o faworyzowaniu George'a Russella nie byłyby tak głośne. Wytłumaczeniem dla Orlenu może być to, że negocjacje z Brytyjczykami toczono w szybkim tempie. Do tego płocka firma uczestniczyła po raz pierwszy w takim przedsięwzięciu.

ZOBACZ WIDEO Cieślak o odejściu Miedzińskiego z Włókniarza. "Dużo do powiedzenia miał jego sponsor"

Zeszłoroczne doświadczenia warto wykorzystać w rozmowach z Haasem, które (podobno) zmierzają do szczęśliwego zakończenia. Po raz pierwszy polska firma ma szansę widnieć w nazwie zespołu F1. To spora nobilitacja, bo przed laty mogliśmy tylko marzyć o czymś takim. Z zasady stawialiśmy się w roli gospodarczego Kopciuszka. Tymczasem polska gospodarka rozkwitła. Orlen jest tego najlepszym przykładem z rozrastającą się siatką stacji w Niemczech, Czechach, Słowacji i na Litwie.

Orlen w niedalekiej przyszłości chce dokonać re-brandingu marek Star i Benzina w Niemczech, Czechach i Słowacji. Obecność w F1 pomoże mu w tym, aby jego marka stała się bardziej rozpoznawalna w tych krajach. Aby do tego doszło, potrzebna jest konsekwencja i determinacja.

Jeśli firma z Płocka ma zaczynać współpracę z Haasem i być nadal obecna w F1, to musi to być inwestycja długofalowa. Nie może to być myślenie kategoriami "tu i teraz". Nawet jeśli za rok czy dwa okaże się, że w F1 nie ma miejsca dla Kubicy, bo przecież krakowianin młodszy już nie będzie, to warto aby był w niej Orlen.

Musimy pamiętać, że Orlen jest spółką skarbu państwa, która jest narażona na częste zmiany prezesów. Szczęśliwie jesteśmy akurat po wyborach, które nie powinny wywołać trzęsienia ziemi i nie należy oczekiwać zmian w zarządzie polskiego giganta paliwowego. Jeśli ktoś miałby jednak zastąpić Daniela Obajtka w przyszłości, to F1 powinna być dla niego oczkiem w głowie.

Bo gdyby ktoś w Orlenie za rok czy dwa postanowił wycofać się z F1, to okaże się, że pieniądze przelane na konta Williamsa czy innej ekipy zostały wyrzucone w błoto. Aby osiągnąć efekt, trzeba długofalowej polityki w tym zakresie. Niech przykładem będzie Shell, który współpracuje z Ferrari od prawie 70 lat. W MotoGP hiszpański Repsol jest sponsorem tytularnym zespołu Hondy od ponad 25 lat.

Orlen jest w tej chwili ósmym koncernem paliwowym w Europie pod względem wielkości sprzedaży. Biorąc pod uwagę planowane przejęcie Grupy Lotos, ma on prawo celować w walkę z potentatami typu BP, Shell czy Total. Obecność w F1 może mu w tym pomóc. Przykładem niech będzie brazylijski Petrobras, który umowę z McLarenem podpisał w momencie, gdy Felipe Massa zakończył karierę w F1 i Brazylia nie posiada swojego reprezentanta w F1. Mimo to, ktoś w firmie uznał, że warto się promować poprzez F1.

Czytaj także: Kulisy wizyty szefa Haasa w Warszawie 

F1 może pomóc nie tylko Orlenowi, ale i polskiemu motorsportowi. Firma równolegle powinna dbać o szukanie następców Roberta Kubicy, tak jak Grupa Lotos "szukała następców mistrza" i w ten sposób na skoczniach narciarskich Kamil Stoch zastąpił Adama Małysza. Orlen ma swoją akademię, w ramach której wspiera młodych kartingowców. Da się jednak słyszeć głosy, że jest to pomoc w niewystarczającym wymiarze. Nieprzypadkowo ostatnio rodzice kartingowców apelowali na naszych łamach do Roberta Kubicy (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Mamy kartingowców, którzy w finałach mistrzostw świata potrafią bić się o czołowe lokaty. Może warto zapewnić im dość wysokie stypendium, które da im szansę jazdy i szkolenia poza granicami Polski, a następnie rywalizacji w seriach typu Formuła 3 czy Formuła 4. By ich rodzice nie musieli zaciągać kredytów, tak jak przed laty robił to Artur Kubica. W ten sposób firma da sobie szansę, aby wypromować nowego ambasadora, który w przyszłości będzie przyciągać na stacje paliw. Bo przecież magia nazwiska Kubicy nie będzie działać wiecznie.

Łukasz Kuczera

Źródło artykułu: