Robert Kubica nie będzie regularnie jeździć w F1 w roku 2020. To przesądzone na 99,9 proc. Alfa Romeo wkrótce powinna ogłosić podpisanie nowego kontraktu z Antonio Giovinazzim, co sprawi, że Polak nie będzie mieć już nawet 0,01 proc. szans na pozostanie w padoku w roli etatowego kierowcy.
Nie oznacza to jednak, że Kubica panikuje. Wręcz przeciwnie. - Jak dotąd nie podjęto żadnej decyzji ws. mojej przyszłości, ale powiedziałbym, że sprawy idą do przodu. Nie mam nic nowego do ogłoszenia - powiedział Kubica, którego cytuje "Motorsport Total".
Czytaj także: Robert Kubica o krok od tragedi w GP Japonii
Polak ma jasny cel na rok 2020 - chce się ścigać. Temu nadaje priorytet, przez co negocjacje z zespołami F1 zeszły na dalszy plan. - Moja przyszłość jest uzależniona od tego, jakie możliwości zostaną mi zaprezentowane, ale też od tego jaki będzie mój główny program wyścigowy w przyszłym roku - wyjaśnił Kubica.
ZOBACZ WIDEO Przepis na sukces Wiktora Lamparta. Junior Motoru przeszedł na wegetarianizm
- Jeśli w roku 2020 nie będę ścigać to tylko dlatego, że będzie to wyłącznie moja decyzja. Jestem pewien, że jeśli będę chciał gdzieś regularnie jeździć, będę to robić. Dopóki to nie będzie wyjaśnione, nie martwię się o cokolwiek innego. To kwestia czasu - dodał.
I właśnie czas jest w tym aspekcie kluczową rolą. Od głośnej konferencji przed Grand Prix Singapuru, na której Kubica ogłosił odejście z Williamsa po obecnym sezonie F1, minął już prawie miesiąc. Od tego czasu publicznie chęć zakontraktowania krakowianina wyraził tylko jeden zespół - Haas. W sposób nieoficjalny zrobiło to też Racing Point.
Czytaj także: Williams sabotuje sam siebie
Stephen Curnow, przedstawiciel Racing Point, był już we wrześniu w Warszawie na rozmowach z Orlenem, który w roku 2020 zamierza nadal wspierać Kubicę. Po Grand Prix Japonii do Polski przyleciał też Gunther Steiner, szef Haasa. Nie ma w tym przypadku. Amerykanie od razu zapowiadali, że chcą współpracować z Kubicą, ale nie mogą czekać na jego decyzję w nieskończoność. Ultimatum mija z końcem października.
Orlen może ugrać dwie pieczenie na jednym ogniu. Załatwić Kubicy pozostanie w F1, choć w roli rezerwowego, a sobie miano partnera tytularnego amerykańskiego zespołu. I to za stosunkowo niewielkie pieniądze.