Honda chce zrobić wszystko, aby ożywić zainteresowanie Formułą 1 w Japonii. Dlatego firma postanowiła w porozumieniu z Toro Rosso zgłosić 31-letniego Naoki Yamamoto do występu w piątkowym treningu przed GP Japonii. Zrobiła to mimo faktu, iż ma on już 31 lat i żaden zespół F1 nie da mu szansy do regularnej jazdy.
Yamamoto, który ma na swoim koncie tytuły mistrzowskie japońskich serii Super GT i Super Formuły, pracował w tym roku kilkukrotnie w symulatorze Toro Rosso. Był też na kilku wyścigach F1, by zobaczyć pracę ekipy z bliska.
Czytaj także: Orlen nadal czeka na wyjaśnienia od Williamsa
Przygotowania dały efekt, bo japoński kierowca zakończył poranny trening na torze Suzuka na 17. miejscu. Był szybszy m.in. od Roberta Kubicy i George'a Russella. Do dysponującego tym samym sprzętem Daniiła Kwiata z Toro Rosso stracił tylko 0,1 s. Pokonał dystans 30 okrążeń i nie popełnił większego błędu.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
- Wykonał bardzo, bardzo dobrą robotę. Jest miejscowym chłopakiem, więc zna tutejszy tor na pamięć. Realizowaliśmy różne programy, jeśli chodzi o opony, więc trudno porównać nasze czasy. Jednak wyglądało to tak imponująco, że można stwierdzić, że potrafi poprowadzić samochód F1 - powiedział Kwiat "Motorsportowi".
Yamamoto w treningu zajął miejsce Pierre'a Gasly'ego, który startował wspólnie z nim w jednym zespole w Super Formule w roku 2017. - Nigdy nie jest fajnie, gdy tracisz okazję do jazdy - zauważył drugi z kierowców Toro Rosso.
- Gdy startowałem w Super Formule, bardzo mi pomógł. To miły gość i wiem, jak bardzo chciał się sprawdzić w F1. Po treningu zapytałem go, czy mu się podobało. Odpowiedział, że moc tych maszyn jest niesamowita. Także miał frajdę, a to najważniejsze. Wspólnie z ekipą zrealizowaliśmy plany, jakie mu nakreśliliśmy przed treningiem - dodał Gasly.
Czytaj także: Gunther Steiner ukarany finansowo za nazwanie sędziego idiotą
Japończyk nie był jednak zadowolony ze swojego wyniku. - Chciałbym powiedzieć, że zespół był pod wrażeniem, ale na pewno chciałem osiągnąć lepszy wynik. Jestem kierowcą wyścigowym, chcę walczyć o zwycięstwa, więc 17. miejsce mnie nie satysfakcjonuje. Najważniejsze jest jednak to, że przekazałem sporo cennych informacji zespołowi - podsumował.
Tak udany debiut Yamamoto, który nigdy wcześniej nie siedział za kierownicą maszyny F1, to kolejny kamyczek do ogródka właściciela Formuły 1. Dał on bowiem argument krytykom królowej motorsportu, którzy twierdzą, że obecnie w tym sporcie ważniejszy jest samochód niż umiejętności kierowcy.