"Paddy Lowe, który od 5 marca znajdował się na urlopie, ustąpił z zajmowanych funkcji i zrezygnował z funkcji członka zarządu ze skutkiem natychmiastowym" - brzmi komunikat, jaki we wtorkowy poranek Williams wysłał do dziennikarzy.
- Po długim okresie refleksji, kiedy to miałem okazję przemyśleć kilka spraw, doszedłem do wniosku, że nie wrócę do pracy w Williamsie. Życzę moim niedawnym współpracownikom wszystkiego dobrego, tak aby sprostali czekającym ich wyzwaniom. Chciałbym też podziękować fanom Williamsa za ciągłe wsparcie - przekazał Paddy Lowe.
Czytaj także: Todt skomentował sytuację Schumachera
- Rozumiemy i szanujemy decyzję, którą podjął Paddy i życzymy mu wszystkiego dobrego na dalszym etapie kariery - skomentowała Claire Williams, szefowa zespołu z Grove.
Lowe oficjalnie zaczął pracę w Williamsie w roku 2017. Objął wtedy stanowisko dyrektora technicznego i stał się jednym z akcjonariuszy firmy. Williams wiązał spore nadzieje z transferem Brytyjczyka, bo ten był odpowiedzialny za konstrukcję zwycięskich samochodów Mercedesa w latach 2014-2016.
Szybko okazało się, że zadanie przerosło Lowe'a. Wprawdzie w roku 2017 zespół zajął piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów, ale dysponował wtedy samochodem, który opracowali jeszcze poprzednicy Brytyjczyka.
Pierwszą konstrukcją, nad którą czuwał Lowe był model FW41 z minionego sezonu. Był to jeden z najgorszych samochodów w historii Williamsa, który sprowadził zasłużoną ekipę na dno F1.
Czytaj także: Brytyjczycy o ataku Russella na Kubicę
Dyrektor techniczny był też odpowiedzialny za opóźnienia w fabryce, które doprowadziły do tego, że Williams spóźnił się na przedsezonowe testy F1 w Barcelonie. Już wtedy sporo mówiło się o dymisji Lowe'a, ale Brytyjczyk nie chciał dobrowolnie odejść z pracy ze względu na przysługującą mu odprawę.
Ostatecznie został wysłany na urlop przed pierwszym wyścigiem sezonu w Australii.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu