Nicholas Latifi jest w tej chwili rezerwowym kierowcą Williamsa, ale ambicje Kanadyjczyka sięgają znacznie wyżej. Młody kierowca przewodzi klasyfikacji generalnej Formuły 2 i wiele wskazuje na to, że zdobędzie superlicencję. Wtedy nic nie stanie na przeszkodzie, by rywalizował w Formule 1.
- Williams to dobre miejsce dla Nicholasa. To rodzinny zespół, który w przeszłości dobrze wprowadzał do F1 i rozwijał talenty młodych kierowców, jak chociażby Jacquesa Villeneuve'a czy Valtteriego Bottasa - powiedział Michael Latifi, ojciec Nicholasa, w rozmowie z "Le Journal de Montreal".
Czytaj także: Latifi rozpoczyna walkę o marzenia
Bez wątpienia Williams będzie zainteresowany dalszą współpracą z Latifim, bo kanadyjski kierowca ma ogromne zaplecze finansowe. Już za pozycję rezerwowego rodzina Latifich zapłaciła Brytyjczykom kilka milionów euro. Zdobycie superlicencji przez Kanadyjczyka będzie kiepską wiadomością dla Roberta Kubicy.
Należy bowiem pamiętać, że Williams posiada jeden z najmniejszych budżetów w stawce i chętnie sięga po kierowców płacących za starty. W tym roku za sprawą Kubicy sponsorem ekipy z Grove został PKN Orlen, który za rok współpracy zapłacił ok. 10 mln euro. Umowa podpisana przez polskiego giganta paliwowego zawiera opcję rozszerzenia jej na kolejny sezon, ale jest to uzależnione od wyników Kubicy.
Latifi, za sprawą funduszów swoich rodziców, bez wątpienia byłby w stanie przelicytować ofertę złożoną przez Orlen. Kanadyjczyk może się też jawić dla Williamsa jako opcja na przyszłość, bo jest o ponad dekadę młodszy od Polaka. Ratunkiem dla Kubicy może być znacząca poprawa wyników w drugiej fazie sezonu. Symptomy lepszej jazdy 34-latka widzieliśmy ostatnio podczas Grand Prix Monako (czytaj więcej o tym TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Wyrok na Leszka Krowickiego. "To były stracone lata"
- Pod koniec lata będziemy wiedzieć, w którym miejscu znajduje się Nicholas. Celem jest zdobycie miejsca w F1 i regularne starty. Nie mamy jednak gwarancji, że uda się to wywalczyć. Im lepiej zaprezentujesz się w F2, tym większe są twoje szanse. Wiemy, że teraz w F1 przyszłość kilku kierowców jest zagrożona. Chociażby Kubicy czy Giovinazziego - dodał Latifi senior.
Majątek Latifiego jest na tyle duży, że przed rokiem kanadyjski miliarder zakupił 10 proc. akcji McLarena za ponad 200 mln funtów. Jego syn nie trafi jednak do ekipy z Woking. - Nie ma nawet dyskusji na ten temat. Mamy w McLarenie dwóch młodych i zdolnych kierowców. Jesteśmy z nich zadowoleni. Moja inwestycja w McLarena nigdy nie było związana ze stworzeniem szansy do startów Nicholasowi - wyjaśnił miliarder.
Czytaj także: Kubica chwali nowe zawieszenie
Latifi uważa, że najlepiej byłoby, aby jego przygodę z F1 rozpoczął od Williamsa. - Młodemu kierowcy łatwiej jest zaczynać starty w F1 od małej ekipy. Bo w dużym zespole z sukcesami trzeba od razu osiągać odpowiednie wyniki, nie ma prawa do błędu - podsumował.
Tylko nad kim wówczas będzie się spuszczał Kuczera...?