Fernando Alonso wycofał się z Formuły 1 po sezonie 2018. Ostatnio Hiszpan próbował podbić Indianapolis 500 i zdobyć potrójną koronę motorsportu. 37-latek nie przebrnął jednak kwalifikacji do słynnego wyścigu i musiał obejść się smakiem.
Równocześnie media zaczęły spekulować, że Alonso może być zainteresowany startami w Ferrari w przypadku zakończenia kariery przez Sebastiana Vettela. Kierowca z Oviedo postanowił zdementować te plotki.
Czytaj także: Villeneuve wyśmiał Alonso i McLarena
"Nie mam w głowie powrotu do F1" - przekazał Alonso w mediach społecznościowych, odpowiadając na jedno z pytań kibiców.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Drugi ślub Macieja Rybusa, a potem kadrowe obowiązki. "Stres był trochę większy"
Głównym celem Alonso pozostaje potrójna korona motorsportu. Po tym jak Hiszpan wygrywał wyścigi o Grand Prix Monako i 24h Le Mans, do pełni szczęścia brakuje mu tylko triumfu w Indianapolis 500.
"W sporcie, aby osiągnąć coś wyjątkowego, trzeba próbować. Czasem kończy się to porażkami. Musiałem wystartować w ponad 300 wyścigach F1, by wygrać 32 z nich. Tak jak Real Madryt potrzebował ponad 100 lat, by wygrać 13 Pucharów Europy i stać się najbardziej utytułowanym klubem piłkarskim w historii" - wyjaśnił Alonso.
Czytaj także: Alonso może odejść z McLarena
"Szanse na sukces w sporcie procentowo są dość małe. Dlatego smak zwycięstwa jest tak szczególny, gdy się po nie sięgnie" - podsumował Alonso dyskusję z kibicami.