Nowy sezon F1 zaczął się dla Maxa Verstappena od podium w Australii. Później kierowca Red Bull Racing trzykrotnie musiał się zadowolić z czwartej pozycji. Małe przełamanie przyszło przy okazji Grand Prix Hiszpanii, gdzie po raz kolejny zobaczyliśmy go na "pudle".
Jednak Verstappen i jego zespół nadal nie potrafią zbliżyć się do Mercedesa. Niemcy zgarnęli w weekend piąty dublet z rzędu w tym sezonie F1.
Czytaj także: Nerwowo w garażu Haasa
- W żadnym z zakrętów nie byliśmy od nich lepsi. To nie jest tak, że mamy zły samochód. Po prostu, Mercedes jest od nas szybszy w każdym aspekcie - ocenił po wyścigu 21-latek w rozmowie z "Motorsportem".
ZOBACZ WIDEO Serie A. Bezbłędny Drągowski! Empoli wygrywa i walczy o utrzymanie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Do tej pory Red Bull Racing słynął z bardzo dobrego prowadzenia na krętych torach, gdzie maleje rola silnika i jego mocy maksymalnej. Tor Catalunya w Barcelonie posiada dość krętą sekcję, w której można było dostrzec potencjał modelu RB15. Wystarczył to jednak jedynie na pokonanie Ferrari.
- W zakrętach ze średnią prędkością byliśmy blisko Mercedesa, ale to zależy od siły docisku. Za to na tym torze byli wyjątkowo mocni w wolnych zakrętach. To zwykle jest dobry prognostyk przed Grand Prix Monako - dodał Verstappen.
Zdaniem szefów ekipy z Milton Keynes, obecna przewaga Mercedesa wynika z tego, że Niemcy najszybciej zrozumieli swój samochód i jako jedyni są w stanie wykorzystać 100 proc. jego potencjału.
Czytaj także: Ferrari szuka przyczyn kompromitacji
- Mercedes wykonał dobrą robotę zwłaszcza, jeśli chodzi o wyciąganie maksimum z osiągów samochodu w ostatniej sekcji toru, która jest bardzo wolna. My jeszcze nie zoptymalizowaliśmy naszych możliwości. Ten weekend był jednak dla nas krokiem naprzód - wyjaśnił Christian Horner, szef Red Bull Racing.