O ile na czele stawki znajdują się Mercedes, Ferrari i Red Bull Racing, o tyle ciekawe rzeczy dzieją się za ich plecami. - Gdy zobaczyłem czasy niektórych kierowców, byłem pod wrażeniem - mówił ostatnio Robert Kubica o dyspozycji mniejszych zespołów.
Słowa Kubicy nie są zaskoczeniem, jeśli popatrzymy na to, że w trakcie pierwszej tury testów F1 na czele stawki potrafili znaleźć się m.in. Alexander Albon czy Daniił Kwiat, czyli kierowcy Toro Rosso. Zespół z Faenzy przed rokiem był przedostatni w stawce. - Gdyby ktoś kazał wskazać najsłabszy samochód w stawce, to mogłoby się okazać, że taki nie istnieje - dodawał Polak w rozmowie z Eleven Sports.
Kubica stwierdził, że jego zdaniem za czołową trójką powinna się jednak znaleźć Alfa Romeo, która zimą wzmocniła się Kimim Raikkonenem. Włosi dysponują bardzo konkurencyjnym silnikiem Ferrari.
Ferrari zna przyczynę wypadku Vettela. Czytaj więcej!
ZOBACZ WIDEO Kubica o swoim powrocie do F1: Czuje się, jakbym debiutował raz jeszcze
Niektórzy eksperci w tym miejscu widzą jednak Renault. Francuzi już w zeszłym roku byli czwartą siłą w F1, a teraz dodatkowo posiadają w swoich szeregach Daniela Ricciardo.
- Chciałbym, abyśmy byli na czele drugiej grupy. Nie mamy jednak na to twardych dowodów, więc nie można powiedzieć, że na pewno jesteśmy liderem w tym gronie. Naszym celem jest czwarte lub wyższe miejsce w klasyfikacji konstruktorów - powiedział Ricciardo.
Długofalowym celem Renault jest jednak walka o czołowe pozycje w F1. - Chcemy zmniejszyć dystans do najlepszej trójki. Jak wiadomo, strata jest duża, więc nie wydarzy się to z dnia na dzień. Jednak zadanie na ten rok to zmniejszenie różnicy i rozwinięcie samochodu. Rozmawiałem o tym z Nico Hulkenbergiem i wiem, że w zeszłym roku tempo rozwoju nie zawsze było tak szybkie, jakby wszyscy sobie tego życzyli - wyjaśnił Australijczyk.
Renault zachwycone Danielem Ricciardo. Czytaj więcej!
Pozytywną wiadomością dla Ricciardo jest to, że zespół stale rozbudowuje swoją fabrykę i inwestuje w rozwój personelu w Enstone. To jednak konieczność zważywszy na to, że rywale również robią kolejne postępy.
- Wystarczy popatrzeć na czas McLarena z testów. Nawet jeśli zrobiony na najbardziej miękkiej mieszance, to wynik 1:17 jest bardzo dobry. Tyle że nie wiemy, ile Sainz miał wtedy paliwa. Do tego dochodzi kwestia testów. Ktoś robi swój najlepszy czas o godz. 10 rano, ktoś o 11. Warunki potrafią być zupełnie inne. Dopiero kwalifikacje w Melbourne nam pokażą prawdziwe tempo - podsumował Ricciardo.