Przegląd kadr 2019. Kierowcy mogą się okazać problemem Haasa. Ich poziom budzi wątpliwości

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: samochód Haasa na torze w Austin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: samochód Haasa na torze w Austin

Haas to najmniejszy zespół w stawce. Mimo to, Amerykanie korzystając z sojuszu z Ferrari wywalczyli w sezonie 2018 piątce miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Wydaje się jednak, że szybki bolid może nie wystarczyć, by utrzymać wysoką pozycję w F1.

Ekipa Gunthera Steinera do końca rywalizacji w 2018 walczyła dzielnie o czwarte miejsce z Renault. Haas jest małym zespołem, a na dodatek musi cierpliwie oczekiwać na nowe części, żyjąc na łasce Ferrari. Nie wychodzi jednak na sojuszu źle. Amerykanie mają bardzo konkurencyjny pakiet. Wydaje się jednak, że problemem są kierowcy.

Kierowcy: za słabi, by walczyć o najwyższe cele

O ile samochód Haasa jest bardzo szybki, o tyle jego kierowcy niekoniecznie. Jeszcze w połowie sezonu 2018 wydawać się mogło, że zespół nie ma prawa przedłużyć kontraktu z Romainem Grosjeanem. Francuz popełniał głupie błędy i nie zdobywał punktów. Druga połowa rywalizacji okazała się jednak dla niego przełomowa i rzutem na taśmę przekonał do siebie właścicieli ekipy.

- Cel na nowy rok? Uniknąć błędów, jakie miały miejsce w tym sezonie. Nie wybaczę sobie, jeśli je powtórzę. Sporo się nauczyłem. Wiem, co się wydarzyło i pamiętam jak jeszcze przed Grand Prix Niemiec mówiłem mojemu menadżerowi "wróciłem" - powiedział Grosjean. To właśnie występ na Hockenheim okazał się Francuza przełomowy.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica określił cel na sezon 2019. "Zawsze byłem kiepski w obietnicach"

Równiejszą formę w sezonie 2018 prezentował kolega Grosjeana, Kevin Magnussen. - Jestem bardzo dumny. To, co cieszy najbardziej to fakt, że Kevin ustabilizował swoją pozycję w F1 i udowodnił krytykom, że potrafi jeździć. Zyskał respekt - powiedział ojciec zawodnika, Jan Magnussen. Problem w tym, że równa forma nie wystarczy, by na stałe wejść do czołówki F1.

Haas ma możliwości, aby piąć się wyżej. Decyzja o pozostawieniu dwóch średniej klasy kierowców może się jednak odbić czkawką na pozycji zespołu. Sam Magnussen w trakcie sezonu przyznał, że możliwości samochodu przerosły zawodników. - Bolid miał wystarczające tempo, by zdobyć czwarte miejsce wśród konstruktorów. Jednak nie byliśmy w stanie wykorzystać jego potencjału. Jesteśmy młodym zespołem i myślę, że zaatakowaliśmy za wysoki poziom. Pojazd okazał się ponad naszą klasę - powiedział dziennikarzom.

Samochód: sojusz z Ferrari pełen korzyści

Haas nie jest najbardziej lubianym zespołem w stawce. Wszystko przez bliską współpracę Amerykanów z Ferrari. Rywale uważają, że najmniejsza ekipa w stawce nagina przepisy. Team zatrudnia zdecydowanie mniej osób niż Williams czy McLaren, a mimo to, jest w stanie walczyć skutecznie w czołówce F1.

Amerykanie kupują bowiem gotowe części wprost z Maranello. Dzięki temu są w stanie stworzyć konkurencyjny samochód stosunkowo niskim nakładem finansowym. - Kiedy projektujesz, tworzysz i budujesz własne samochody, a w stawce jest jeden zespół, który tego nie robi i czerpie sporo technologii od najlepszego producenta w stawce, to jest to powód do konfliktów - mówił w trakcie sezonu Otmar Szafnauer, ówczesny dyrektor zarządzający Racing Point.

FIA zapewnia jednak, że Haas działa w pełni legalnie i jego współpraca z Ferrari nie narusza istniejących przepisów. Oznacza to, że ekipa nadal będzie czerpać korzyści z rozwoju włoskiego producenta. Wydaje się więc, że samochód ekipy Steinera nadal będzie bardzo konkurencyjny.

Robert Kubica na konferencji w Warszawie. Zobacz zdjęcia!

Budżet: pierwszy sponsor tytularny historii

Do tej pory Haas ścigał się w Formule 1 bez wsparcia sponsora tytularnego. Sezon 2019 będzie jednak pod tym względem przełomowy. Na podpisanie umowy z amerykańską ekipą zdecydowała się firma Rich Energy. W związku z tym, pełna nazwa zespołu Steinera w F1 będzie brzmiała Rich Energy Haas F1 Team.

Rich Energy od kilku miesięcy usilnie starało się wejść do królowej motorsportu. Początkowo firma produkująca napoje energetyczne chciała przejąć Force India. Zespół wykupił jednak Lawrence Stroll. W związku z tym, producent planował rozpocząć wspieranie Williamsa. Ostatecznie jednak związał się z Haasem.

Nie brakowało spekulacji sugerujących, że Rich Energy to "firma krzak". Nasiliły się one po tym, jak producentowi nie udało się kupić Force India. Audyt wykazał, że firmy zwyczajnie na to nie stać. Dyrektor zarządzający, William Storey odpierał jednak zarzuty. Ostatecznie dopiął swego i rozpoczął sponsoring jednego z teamów F1. Rich Energy pojawi się w nazwie ekipy, a także mocno wpłynie na malowania samochodów zespołu na sezon 2019. Według spekulacji, producent wyłoży na amerykański team ok. 10 mln euro rocznie. Umowa została podpisana na wiele lat.

Wydaje się więc, że budżet Haasa wzrośnie, a samochód wciąż będzie na wysokim poziomie. Pozostaje pytanie, czy do dobrego obrazu ekipy dopasują się również kierowcy. Przed Magnussenem i Grosjeanem sezon prawdy. Jeśli nie uniosą na swych barkach presji, prawdopodobnie stracą miejsce w ciekawym i solidnym zespole.

[b]Haas po sezonie 2018:[/b]
Najlepszy wynik w wyścigu 4 (1 raz)
Najlepsza pozycja startowa 5 (6 razy)
Nieukończone wyścigi 9
Ukończone okrążenia (proc. całości) 2246 (88,7 proc.)
Okrążenia na prowadzeniu (proc. całości) 0 (0 proc.)
Pozycja w mistrzostwach 6** (8)*
Punkty w mistrzostwach 93 (47)*

* - dla porównania dorobek z sezonu 2017

** - Haas w oficjalnych wynikach sezonu znajduje się na 5. miejscu, ale to efekt tego, że latem wyzerowano dorobek punktowy Force India. Zsumowanie zdobyczy Force India i powstałej w to miejsce ekipy Racing Point przewyższa osiągnięcia Haasa.

Komentarze (1)
avatar
Kem
30.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Oj pismaku żebyś się jeszcze nie zdziwił