Joe Saward podpadł niedawno polskim kibicom krytycznymi opiniami na temat Roberta Kubicy. Brytyjczyk uznał w swoich felietonach na łamach "Motorsport Week", że Williams zdecydował się na zakontraktowanie Polaka wyłącznie ze względu na pakiet sponsorski. Jego zdaniem, bardziej logicznym ruchem byłoby postawienie na Estebana Ocona.
Do artykułów Sawarda na Twitterze odniósł się z kolei Colin Clark, który jest zwolennikiem talentu Kubicy i na co dzień zajmuje się rajdami samochodowymi. Wywołało to sprzeczkę między Brytyjczykami.
- Twój artykuł jest rozsądny, ale momentami sam sobie przeczy. Wielu kierowców płaci za miejsca w F1, a potem mówi się o tym, że poważne zespoły opierają swoje decyzje tylko na prędkości. Motywacja Kubicy? Gwarantuję ci, że nie znajdziesz na polach startowych bardziej zmotywowanego lub też zdeterminowanego człowieka - zasugerował Clark, który ostatnio w swoim programie na YouTube poświęcił uwagę Kubicy i zachwycał się powrotem 33-latka do Formuły 1.
Saward uznał opinię eksperta rajdowego za "rozsądną, ale mało interesującą". - Nie znam cię, ale tego typu komentarze mówią wystarczająco wiele - stwierdził Clark.
- Oceniasz mnie, tak jakby ci Bóg dał prawo być sędzią. To czego w zamian oczekujesz, skoro jesteś tak arogancki? Mogę cię zignorować albo coś powiedzieć - odpowiedział mu Saward.
- To jest niezwykła odpowiedź. Ja tylko wykazałem, że w twoim artykule o Kubicy są sprzeczne zdania. Jeśli to jest osądzanie, to możesz mnie nawet nazywać Bogiem - podsumował przepychankę Clark.
ZOBACZ WIDEO: Hołowczyc o Orlenie wspierającym Kubicę: To dobrze wydane pieniądze. Znak na bolidzie to coś dużego