Prezydent FIA skarcił Niemców. "Więcej reklam niż wyścigu"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel na czele wyścigu
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel na czele wyścigu

Jean Todt miał okazję oglądać Grand Prix Brazylii w niemieckiej telewizji i zawiódł się poziomem transmisji. Prezydent FIA ma pretensje do stacji RTL, że w trakcie wyścigu częściej prezentowała reklamy niż akcję na torze.

W tym artykule dowiesz się o:

Formuła 1 walczy ze spadkiem oglądalności wyścigów w niektórych krajach, a Liberty Media robi wiele, aby przyciągnąć do królowej motorsportu młodsze pokolenie. Dlatego też uwagi Jeana Todta nie spodobały się szefom niemieckiej stacji RTL.

- Niedawno miałem okazję oglądać Grand Prix Brazylii w RTL i byłem chyba najmocniej sfrustrowanym widzem na świecie w tamtym momencie. Było więcej reklam niż wyścigu. Gdybym był fanem tego sportu w Niemczech i musiał w taki sposób oglądać Grand Prix, to miałbym sporo zastrzeżeń do F1 - stwierdził prezydent FIA.

Zdaniem "Bilda", ostatnia wypowiedź Todta potwierdza spekulacje, jakoby na niemieckim rynku miałoby dojść do zmiany na rynku praw telewizyjnych. Odzyskaniem praw do F1 miałaby być zainteresowana platforma Sky.

Z zarzutami prezydenta FIA nie zgadzają się przedstawiciele RTL. - Nie możemy zrozumieć tej krytyki, skoro zaledwie dwa lata temu dostaliśmy nagrodę od FIA za sposób transmisji i prezentowania F1. Jego słowa są niezrozumiałe w sytuacji, gdy akurat w Niemczech oglądalność F1 rośnie - stwierdził Manfred Loppe, szef RTL.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Gol Krzysztofa Piątka na wagę derbowego remisu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)