Madryt pozbawi Barcelonę wielkiej imprezy? "To będzie wielki sukces"

Materiały prasowe / Pixabay / NakNakNak / Na zdjęciu: Madryt
Materiały prasowe / Pixabay / NakNakNak / Na zdjęciu: Madryt

Madryt podpisał z F1 10-letnią umowę, na mocy której od sezonu 2026 zacznie organizować GP Hiszpanii. Podczas gdy w stolicy są przekonani, że wyścig okaże się ogromnym sukcesem, Barcelona liczy się z wypadnięciem z kalendarza Formuły 1.

W tym artykule dowiesz się o:

W sezonie 2026 nowe regulacje techniczne dotyczące podwozia, aerodynamiki i jednostek napędowych zrewolucjonizują Formułę 1. To także rok, w którym Madryt zadebiutuje jako gospodarz GP Hiszpanii, a według burmistrza tego miasta, Jose Luisa Martineza-Almeidy, wydarzenie to będzie "wielkim sukcesem".

Chociaż władze miasta spotkały się z krytyką ze strony opozycyjnych partii z powodu sugestii, że fundusze na organizację wyścigu F1 w stolicy pochodzić będą z publicznych środków, Martinez-Almeida odpowiedział, że GP Hiszpanii zostanie sfinansowane z prywatnych pieniędzy.

- Jesteśmy pewni, że prace nad budową toru rozpoczną się w drugiej połowie tego roku, ponieważ jesteśmy prawie gotowi na organizację Grand Prix w sezonie 2026. Dlatego musimy mieć gotowy obiekt i całą infrastrukturę - powiedział burmistrz w poniedziałek podczas "Desayunos Madrid" organizowanego przez Europa Press.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"

5,4-kilometrowy tor uliczny z 20 zakrętami musi być ukończony najpóźniej do lata 2026 roku, bo to właśnie w tym czasie ma odbyć się weekend wyścigowy F1 w stolicy Hiszpanii. Wcześniej obiekt będzie musiał zyskać licencję FIA.

Pomimo szeregu chętnych na budowę toru i jego infrastruktury, władze miasta nie wybrały jeszcze wykonawcy. Dodatkowo Madryt musi się uporać z paroma procesami biurokratycznymi. Niezbędne jest m.in. uzyskanie decyzji środowiskowej i zatwierdzenie tzw. planu specjalnego przez radę miejską.

Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że GP Hiszpanii przeniesie się z Barcelony do Madrytu, co jest sporym ciosem wizerunkowym dla Katalończyków. Władze toru Catalunya ciągle wierzą, że uda im się porozumieć ws. nowej umowy i dzięki temu zaczną organizować wyścig pod inną nazwą (np. GP Katalonii). Szanse na to są jednak niewielkie, bo Formuła 1 zamierza ograniczyć liczbę europejskich rund. Wyjściem dla Barcelony może być rotacyjna obecność w kalendarzu F1, na zmianę z innym wyścigiem.

Komentarze (0)