Ocon ma pretensje do Verstappena. "To nie jest profesjonalne"

Materiały prasowe / Force India / Na zdjęciu: Esteban Ocon
Materiały prasowe / Force India / Na zdjęciu: Esteban Ocon

- Stewardzi musieli go powstrzymywać przed uderzeniem mnie. To nie jest profesjonalne - mówi Esteban Ocon, który został zaatakowany przez Maxa Verstappena po GP Brazylii. Wcześniej Francuz doprowadził do kolizji, która pozbawiła Holendra wygranej.

Dramat Maxa Verstappena rozegrał się na 44. okrążeniu Grand Prix Brazylii. Holender dublował Estebana Ocona, ale ten nie ustąpił mu miejsca i doszło do kontaktu, wskutek którego 21-latek stracił prowadzenie w wyścigu. Kierowca Red Bull Racing dojechał do mety na drugiej pozycji, a po zakończeniu rywalizacji postanowił poszukiwać sprawiedliwości na własną rękę. W efekcie w padoku doszło do szamotaniny.

- Stewardzi musieli go powstrzymywać przed uderzeniem mnie. Zachowanie Maxa podczas ważenia w padoku mnie zaskoczyło. Popychał mnie, prawie mnie pobił. To nie jest profesjonalne - powiedział Ocon w rozmowie ze "Sky Sports".

Kierowca Racing Point Force India zapowiedział, że nie planuje rozmowy z Verstappenem na temat ich kolizji. - Jestem przyzwyczajony do walki z Maxem. Zawsze jest tak samo. I to już od kilku lat, więc rozmowa nie ma sensu - dodał.

Ocon został ukarany przez sędziów karą stop and go w wysokości 10 sekund, ale broni swojej jazdy. - Byłem dwa okrążenia za Maxem. Miałem nowe opony i przepisy jasno mówią, że możesz w takiej sytuacji się oddublować. Pod warunkiem, że jesteś szybszy, a właśnie tak było na dwóch okrążeniach poprzedzających kolizję. To samo robił Fernando Alonso, robili to inni kierowcy - wytłumaczył się Francuz.

Inaczej wydarzenia z Interlagos widzi Verstappen. - Trudno to komentować. Trudno powiedzieć coś więcej poza tym, że zachował się jak pi**a - rzucił do kamer holenderski kierowca.

Reprezentant "czerwonych byków" nie ma wątpliwości, że gdyby nie kolizja z Oconem, to dowiózłby do mety zwycięstwo. - Mieliśmy świetnie spisujący się samochód, strategia zadziałała na naszą korzyść. Jestem z tego powodu zadowolony. Wszystko szło gładko, dopóki nie zostałem wyrzucony z walki o wygraną przez Ocona. Kara dla niego za ten incydent mówi wszystko. To jasno pokazuje, kto był winny. Miałem więcej do stracenia niż on, ale skoro taki idiota podejmuje głupie ryzyko w środku zakrętu, to co mogę zrobić? - zastanawiał się Verstappen.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc: Dakar? Chciałbym to zrobić profesjonalnie

Komentarze (9)
avatar
AirDex
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lubie Verstappena, to dzięki takim kierowcą jak on ten sport budzi emocje, ale oprócz ambicji i woli walki potrzeba czasem trochę zimnej krwi. Moim zdaniem sam jest sobie winien. Najechał na Oc Czytaj całość
Drac
12.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
avatar
petro
12.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten sezon się kończy zastanówcie się gdzie Ocon będzie rezerwowym i czyim jest wychowankiem podziękował im w ten sposób za protekcje w najlepszy możliwy sposób. 
avatar
piotrovsky
12.11.2018
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
no niestety po tylu błędach i kolizjach nadal sie nie nauczył że nie jest sam na torze..... ehhhh cały Max, wina ewidentnie po jego stronie 
rico.1
11.11.2018
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
No niestety Max zapomniał o innych na tym torze i po raz kolejny spieprzyl wyścig sobie i Red Bullom.