McLaren zaczynał sezon z nastawieniem, by walczyć o czwartą pozycję w klasyfikacji konstruktorów. Brytyjczykom miała pomóc przesiadka na silniki Renault. Tymczasem model MCL33 okazał się na tyle niekonkurencyjną konstrukcją, że Fernando Alonso i Stoffel Vandoorne mają problemy z regularnym zdobywaniem punktów.
Od momentu Grand Prix Monako kierowców stajni z Woking nie oglądaliśmy w ostatniej fazie kwalifikacji. Co więcej, McLaren sięgał po punkty jedynie w trzech z ostatnich dziesięciu wyścigów.
- Będziemy nadal rozwijać obecny samochód, ale niestety jest on wyjątkowo kiepski. Nie reaguje na jakiekolwiek zmiany. To pokazuje, jak nieudana jest to konstrukcja. Niestety, spodziewam się podobnych rezultatów już do końca sezonu. Będą się nieco zmieniać w zależności od toru. Na pewno nie oczekiwałbym jednak cudów - powiedział Zak Brown, szef McLarena.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa
Obecnie Brytyjczycy zajmują szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Awans w tabeli zawdzięczają jednak wyzerowaniu dorobku punktowego Racing Point Force India. Zespół zakupiony przez Lawrence'a Strolla imponuje formą i niewykluczone, że jeszcze przed końcem sezonu zdoła odrobić stratę do McLarena. Dla stajni z Woking oznaczałoby to spadek w klasyfikacji na siódmą lokatę.
- Inne zespoły rozwijają się szybciej niż my. My się cofnęliśmy, podczas gdy rywale poszli do przodu. Tak jest w F1. Jak nie robisz kroku naprzód, to się cofasz. Wiedzieliśmy, że na torach jakie ostatnio mieliśmy, nie będziemy mocni. Belgia i Włochy uwydatniły słabości naszego samochodu - dodał Brown.
Zespół wiąże jednak spore nadzieje z kolejnym sezonem, do którego przystąpi ze zmienionym składem. Alonso postanowił bowiem zakończyć swoją przygodę z F1, zaś kontrakt z Vandoornem nie został przedłużony. W tej sytuacji McLaren zakontraktował Carlosa Sainza i Lando Norrisa. Brytyjczycy starają się też o zatrudnienie nowego dyrektora technicznego. Miałby nim zostać James Key, który obecnie jest związany umową z Toro Rosso.
- Jestem przekonany, że nasi pracownicy mają dobry plan. Samochód na rok 2020 jest rozwijany i idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby James był już z nami i włączył się do tych prac. Jednak odbudowanie ekipy zajmie nam trochę czasu - podsumował Brown.