Jeden z przepisów Formuły 1 mówi, że aby zespół otrzymywał pieniądze z puli praw komercyjnych, to musi ostatnie dwa sezony ukończyć w czołowej dziesiątce. Dlatego też amerykański Haas początkowo nie otrzymywał środków z tego tytułu. Zmieni się to dopiero w tym roku.
Tymczasem Racing Point Force India, nowo utworzony team Lawrence'a Strolla, od początku może liczyć na premie finansowe z tej puli. To rozwścieczyło szefów Haasa, którzy domagają się od F1 i FIA wyjaśnień w tej sprawie.
Otmar Szafnauer, dyrektor zarządzający Racing Point Force India, rozumie frustrację rywali. Podkreśla jednak, że Haas musiał być traktowany w inny sposób. - W przeszłości mieliśmy zespoły, które nie dysponowały odpowiednimi funduszami, by rywalizować w F1. Pojawiały się tylko na chwilę, a Bernie Ecclestone tego nie chciał. On chciał 10 solidnych zespołów, stąd wpadł na taki pomysł. Jeśli ktoś mu udowodnił, że przez dwa lata potrafił wytrzymać bez jego pieniędzy, to dostawał je w trzecim sezonie - powiedział Szafnauer.
Dyrektor ekipy założonej przez Strolla podkreśla, że w jej przypadku nie można mówić o całkowicie nowym podmiocie. - Nie jesteśmy nowym graczem. Ścigamy się od ćwierćwiecza. Dlatego ten przepis nie ma zastosowania dla naszego zespołu. Poza tym, gdy wchodził do F1, to już zastosowano te przepisy względem tej ekipy. Dlaczego zatem ma przechodzić przez to drugi raz? - dodał Szafnauer.
Równocześnie przedstawiciel zespołu z Silverstone wątpi, by w przypadku Racing Point Force India stworzono niebezpieczny precedens dla innych. - Nie otworzyliśmy puszki Pandory. Nie sądzę, aby w naszym życiu taka sytuacja się jeszcze powtórzyła - ocenił Szafnauer.
Tymczasem Stroll, aby rywale nie mieli do niego pretensji, odbył podczas ostatniego Grand Prix Belgii szereg spotkań, w trakcie których wyjaśniał przyczyny i szczegóły jego inwestycji w Racing Point Force India. - Myślę, że te rozmowy były pozytywne. Wiele zespołów nie miało wiedzy na ten temat. Nie wiedziało, co tak naprawdę się wydarzyło. Niektórzy sądzili, że konsorcjum Strolla wydało niewiele, by przejąć Force India. Tak jednak nie było. Dzięki tym spotkaniom dowiedziało się jak było naprawdę. Koniec zatem z domysłami i hipotezami - podsumował Szafnauer.
ZOBACZ WIDEO Odrodzenie beniaminka w Hiszpanii, bramka Avila "palce lizać" [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]