Niepewny los Stoffela Vandoorne'a. O przyszłości Belga zadecyduje menedżer Roberta Kubicy

Materiały prasowe / McLaren / Stoffel Vandoorne za kierownicą McLarena
Materiały prasowe / McLaren / Stoffel Vandoorne za kierownicą McLarena

W czwartek McLaren ma ogłosić zakontraktowanie Carlosa Sainza. Nie zmienia to sytuacji Stoffela Vandoorne'a, który jest na wylocie z ekipy. Sporo do powiedzenia ws. przyszłości Belga będzie miał Alessando Alunni Bravi, czyli menedżer Roberta Kubicy.

Po tym jak we wtorek Fernando Alonso ogłosił odejście z Formuły 1 po zakończeniu obecnego sezonu, szefowie McLarena nie zamierzają długo czekać. Już w czwartek mają potwierdzić pozyskanie Carlosa Sainza, który ma się związać ze stajnią z Woking dwuletnim kontraktem.

Niepewny jest za to los Stoffela Vandoorne'a. Wprawdzie Belg ma ważną umowę z ekipą, ale posiada ona szereg klauzul, które pozwalają na wcześniejsze zakończenie współpracy. Wspominał o tym niedawno Zak Brown. Szef McLarena nie ukrywał bowiem, że zespół nie jest w pełni zadowolony z tegorocznych występów Belga. 26-latek w dotychczasowych wyścigach zdobył 8 punktów, podczas gdy na koncie Alonso znalazło się ich aż 44. Co więcej, Vandoorne ani razu nie zdołał pokonać swojego partnera z ekipy podczas kwalifikacji.

Nie oznacza to jednak końca nadziei Vandoorne'a na starty w F1. "Motorsport" widzi dla Belga szansę w Toro Rosso, bowiem ekipa z Faenzy straci po tym sezonie Pierre'a  Gasly'ego, który awansuje do głównej ekipy Red Bull Racing. "Czerwone byki" niechętnie stawiają na kierowców spoza własnej akademii. Do zmiany podejścia może ich jednak zmusić obecna sytuacja, bo na horyzoncie nie widać żadnego młodego kierowcy ze stajni Red Bulla, który byłby gotowy do rywalizacji w F1.

Bardziej prawdopodobny wydaje się jednak transfer Vandoorne'a do Saubera. Szefem szwajcarskiej ekipy jest Frederic Vasseur, który współpracował z Belgiem w zespole ART, gdy wspólnie sięgali po tytuł mistrzowski w GP2. W padoku F1 można usłyszeć, że Francuz ma mieć słabość do Vandoorne'a i miał sondować możliwość jego pozyskania na kolejny sezon.

ZOBACZ WIDEO Już nie "aniołki" a "Grażynki" Matusińskiego. Iga Baumgart-Witan: Pobiegłam dzięki euforii

W tej układance sporo do powiedzenia może mieć Alessando Alunni Bravi, czyli menedżer Roberta Kubicy. Włoch zajmuje się też sprawami kontraktowymi Vandoorne'a. Co więcej, jest jednym z udziałowców Saubera. Może zatem naciskać na osoby decyzyjne w ekipie, by postawiły na jego podopiecznego. Bravi znajduje się między młotem a kowadłem, bo pozostanie belgijskiego kierowcy w F1 może sprawić, że zabraknie w niej miejsca dla... Kubicy.

Ekipa z Hinwil wydaje się być ciekawą opcją dla wielu kierowców, bo zawiązanie sojuszu z Ferrari doprowadziło do tego, że w tym roku Szwajcarzy zaczęli dysponować znacznie lepszym samochodem. Plany na kolejny sezon są jeszcze bardziej ambitne. Sauber chce zatrudnić ponad stu nowych pracowników i walczyć o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

To właśnie sojusz z Ferrari może sprawić, że wszyscy chętni na starty w Sauberze... mogą obejść się smakiem. Przed tym sezonem Włosi wpływali na obsadę miejsc w ekipie z Hinwil i umieścili w niej Charlesa Leclerca. Starali się też, aby kierowcą tego zespołu został Antonio Giovinazzi, ale wówczas odezwali się sponsorzy Marcusa Ericssona. Ich wsparcie uratowało niedawno Saubera przed bankructwem, więc tym samym zapewnili oni Szwedowi starty w sezonie 2018. Nie wiadomo jednak, czy będą w stanie przedłużyć przygodę Ericssona z F1 o kolejny rok.

Komentarze (1)
avatar
trek
16.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kubica musi pracować to fakt!