Grafik Roberta Kubicy jest niezwykle napięty. Polak spędza mnóstwo czasu w fabryce Williamsa w Wielkiej Brytanii, gdzie trwają prace nad programem naprawczym zespołu. Ma on sprawić, że model FW41 stanie się bardziej konkurencyjny.
33-latek znalazł jednak chwilę, by zawitać do Torunia i wziąć udział w specjalnej imprezie promocyjnej jednego ze sponsorów teamu z Grove - firmy JCB.
We are at the launch of the JCB X Series at Interhandler. Robert has joined us for the event in his home country of Poland, and this is what we’ve been getting up to...
— WILLIAMS RACING (@WilliamsRacing) 4 lipca 2018
@JCBmachines pic.twitter.com/LeQOATNZVq
W trakcie jej trwania miał okazję nie tylko popracować za sterami koparki, ale porozmawiać na temat swojej przyszłości. - Mam szansę zapukać do paru zespołów. Mam nadzieję, że uda się pojechać w GP. Taki jest cel i szanse są - powiedział Kubica na konferencji prasowej.
Robert #Kubica na konferencji prasowej JCB o przyszłości: „Mam szansę zapukać do paru zespołów. Mam nadzieję, że uda się pojechać w GP. Taki jest cel i szanse są” #ElevenF1
— Mikołaj Sokół (@SokolimOkiem) 4 lipca 2018
Już w ubiegłym tygodniu, przy okazji występu w sesji treningowej przed Grand Prix Austrii, Kubica zapowiadał, że czyni starania mające na celu znaleźć mu zespół na sezon 2019. Niekoniecznie musi to być Williams, gdzie przez kolejny rok mogą startować Lance Stroll i Siergiej Sirotkin. - Po prostu moim celem jest być na starcie do wyścigu - zapowiedział w Spielbergu.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy
Słowa krakowianina zbiegają się z kolejnymi ruchami transferowymi. Wiele wskazuje na to, że nie dojdzie do roszad w czołowych zespołach. Mercedes lada moment ma ogłosić swój skład i barwy niemieckiego zespołu mają nadal reprezentować Lewis Hamilton oraz Valtteri Bottas. Z kolei bliski pozostania w szeregach Red Bull Racing jest Daniel Ricciardo. Ważną umowę na starty w Red Bullu ma Max Verstappen.
Do roszady może dojść w Ferrari, gdzie do końca sezonu 2020 na pewno będziemy oglądać Sebastiana Vettela. Nowym partnerem niemieckiego kierowcy miałby zostać Charles Leclerc, który w tym roku przebojem wdarł się do F1. Młody Monakijczyk miałby w szeregach stajni z Maranello zastąpić chimerycznego Kimiego Raikkonena.
Gdzie zatem może "zapukać" Kubica? Ciekawymi opcjami wydają się być Alfa Romeo Sauber oraz Haas. Pierwszy z tych zespołów zaczął blisko współpracować z Ferrari i zyskał status zespołu juniorskiego włoskiego producenta. Dzięki temu szansę w tym roku otrzymał Leclerc. Niepewny pozostania w zespole z Hinwil jest jednak Marcus Ericsson. W tym roku zachował on posadę w szwajcarskiej ekipie wyłącznie dzięki wsparciu skandynawskich sponsorów. W kontekście roku 2019 może to nie wystarczyć.
W Haasie słabe występy notuje Romain Grosjean, który dopiero w Grand Prix Austrii zdobył pierwsze w tym sezonie punkty. Szefowie amerykańskiego zespołu, który również bardzo blisko współpracuje z Ferrari, chcą podjąć decyzję o składzie na kolejną kampanię podczas przerwy wakacyjnej. Oznacza to, że 32-latek ma jeszcze kilka tygodni, by przekonać do siebie Gene Haasa i Gunthera Steinera.
Na wylocie z Toro Rosso znajduje się za to Brendon Hartley. Podczas środowej rozmowy z "Radiem Zet" Kubica jednak zaprzeczył, by w ostatnich tygodniach prowadził negocjacje z zespołem z Faenzy. Włosi stanowią zaplecze juniorskie dla głównej ekipy Red Bulla, dlatego należy oczekiwać, że w celu zastąpienia Hartleya będą szukać młodszego kierowcy.
- Nie ma szans na więcej piątkowych treningów w @WilliamsRacing. W umówię są 3 i tyle będzie - mówi Robert #Kubica w rozmowie z @RadioZET_NEWS. Dementuje też ostatecznie plotki łączące go z @ToroRosso. pic.twitter.com/mrXZyDAEEx
— Michał Adamiuk (@MichalAdamiuk) 4 lipca 2018
Do roszad może dojść również w McLarenie. Zespół z Woking jest uzależniony od decyzji Fernando Alonso. Hiszpan sprawia bowiem wrażenie znudzonego startami w Formule 1 i coraz więcej uwagi poświęca innym seriom wyścigowym. Gdyby 36-latek zdecydował się na występy w IndyCar, Brytyjczycy musieliby poszukać nowego lidera.
Jak napisał na łamach "Motorsport Magazine" dziennikarz Mark Hughes, McLaren potrzebuje kierowcy z dużym nazwiskiem, by przyciągnąć uwagę sponsorów, bo wyniki zespołu pozostawiają sporo do życzenia. Dlatego też w ostatnich tygodniach pojawiły się plotki, że szefostwo stajni z Woking złożyło ofertę Kimiemu Raikkonenowi. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że nazwisko Kubicy ma równie dużą siłę przyciągania.