Felipe Massa zakończył miniony sezon Formuły 1 z 43 punktami, reperując jeszcze swój dorobek w dwóch ostatnich rundach w Brazylii i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, już po tym jak ogłosił swoje odejście ze sportu.
Współpracujący z Brazylijczykiem od ponad dziesięciu lat, Rob Smedley twierdzi, że 36-latek opuszcza królową sportów motorowych w szczytowej formie. - Spędził w padoku 16 lat i był niezwykle konkurencyjny zarówno, gdy walczył o mistrzostwo świata jak i teraz, gdy miał do dyspozycji taki samochód, jaki dostarczył mu zespół - powiedział Smedley.
- Jechać na maksimum swoich umiejętności, dostarczać zespołowi punkty, wciąż kręcić te doskonałe okrążenie w kwalifikacjach, nie ma lepszego sposobu na odejście. Jest niesamowicie popularnym gościem i to świadczy o nim - dodał.
W Williamsie panuje silnie przekonanie, że zespół miał w garści w minionym roku pierwszą wygraną w F1 od pięciu lat, gdyby awaria samochodu nie zatrzymała Felipe Massy w trakcie zawodów Grand Prix w Azerbejdżanie.
- Każdy potwierdzi wam to, że mogliśmy wygrać tamten wyścig w Baku - żałuje Smedley. - To zwycięstwo należało do Massy. Jakże szczególny byłby to moment w jego ostatnim sezonie w F1. Był doskonały w tamtych zawodach, ale zawiodła go maszyna. W całym sezonie straciliśmy zresztą około połowy punktów w tym samochodzie - dodał.
ZOBACZ WIDEO Słupek, poprzeczka i genialne parady bramkarzy - skrót meczu Inter - Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]