Franz Tost, szef Toro Rosso jest przekonany, że Honda zdoła uporać się z problemami podczas zimowej przerwy, a jednostki napędowe w bolidach będą się dobrze spisywać. Innego zdania jest z kolei Fernando Alonso, który uważa, iż stajnia z Faenzy powinna być zaniepokojona.
- Brak odpowiedniej mocy powinien niepokoić Toro Rosso w przyszłym roku - powiedział Hiszpan. - W Brazylii różnica w prędkości na prostych pomiędzy mną a rywalem korzystającym z DRS mogła wynosić nawet 50 kilometrów na godzinę - dodał.
- Słaba prędkość w Brazylii była alarmująca. Na szczęście przed nami już tylko Abu Zabi i ten skomplikowany sezon się zakończy. Mam nadzieję, że to ostatni wyścig w takich warunkach - przyznał dwukrotny mistrz świata.
Fernando Alonso nie może się także doczekać współpracy z Renault, które od sezonu 2018 będzie dostarczać silnik McLarenowi. - Jeżeli spojrzy się wstecz, to Renault jest najlepszym producentem silników w Formule. W ciągu 15 lat zdobyli więcej mistrzostw niż ktokolwiek inny. Nie martwię się o ich formę - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Maciej Makuszewski: Zabrakło wszystkiego po trochu