Joe Saward: Williams potrzebuje kierowcy, który zmotywuje i wskaże kierunek

PAP/EPA /  	XPB Images/Press Association Ima / Robert Kubica w pojeździe Renault
PAP/EPA / XPB Images/Press Association Ima / Robert Kubica w pojeździe Renault

Joe Saward jest zdania, że Felipe Massa ma nikłe szanse na pozostanie w Williamsie na kolejny sezon. Brytyjski dziennikarz nie wyklucza też zakontraktowania Roberta Kubicy przez zespół z Grove.

Williams ma jedno wolne miejsce w składzie na sezon 2018, bo ważny kontrakt ma Lance Stroll. Zespół z Grove ma uznaną markę w świecie Formuły 1, dlatego dołączenie do tej ekipy jest dla wielu kuszącą propozycją. Według ostatnich spekulacji, na krótkiej liście życzeń Williamsa znajdują się Felipe Massa, Paul di Resta oraz Robert Kubica.

Słabe wyniki w sezonie 2017

Stroll i Massa tworzą duet w tym roku, jednak ich wyniki nie powalają na kolana. Z tego powodu brytyjski team zajmuje dopiero piątą pozycję w klasyfikacji konstruktorów F1. - Stroll nie ma złego sezonu, jak na debiutanta, ale nie pokonał Massy. Za nami 16 wyścigów, a Brazylijczyk prowadzi z Kanadyjczykiem 12:3. W jednym Grand Prix Massy zabrakło na starcie, bo źle się poczuł i zastąpił go di Resta. Massa punktował dziesięć razy, Stroll sześciokrotnie - analizuje postawę kierowców Williamsa Joe Saward na swoim blogu.

W klasyfikacji kierowców Massa ma minimalną przewagę nad Strollem. Kierowca z Brazylii ma na swoim koncie 34 punkty, podczas gdy jego młodszy kolega zdobył ich 32. Stroll stał jednak na podium w Azerbejdżanie. Miał przy tym sporo szczęścia, bo w Baku doszło do zderzenia pomiędzy Lewisem Hamiltonem i Sebastianem Vettelem, na czym stracili obaj kierowcy. Ulicznego wyścigu nie ukończyli też Max Verstappen i Kimi Raikkonen, co ułatwiło zadanie drugiemu zawodnikowi Williamsa. - Bez tego dorobek Strolla wyglądałby mniej imponująco - dodaje Saward.

Niewykorzystany potencjał Williamsa

Williams dysponuje obecnie silnikami Mercedesa, które mają opinie najmocniejszych w stawce. Zespół z Grove nie potrafi jednak wykorzystać tej przewagi. Ma ponad dwa razy mniej punktów niż team Force India, w którego pojazdach zamontowano te same jednostki napędowe. Dlatego Saward jest zdania, że Brytyjczycy potrzebują sporych zmian przed kolejnym sezonem. - Potrzebują lepszego pakietu technicznego. Obecnie nie ma na świecie kierowcy, który zasiadłby za kierownicą niekonkurencyjnego samochodu i był w stanie regularnie pokonywać inne pojazdy. Większa presja spoczywa teraz na Paddy'm Lowe i jego ekipie - twierdzi ekspert z Wielkiej Brytanii.

ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"

Funkcję lidera i mentora w Williamsie powinien pełnić Massa. Brazylijczyk ma na swoim koncie jedenaście wygranych Grand Prix, w F1 startuje od ponad czternastu sezonów. Jak wskazuje jednak Saward, jego ostatni triumf to wyścig w Brazylii w sezonie 2008. Brazylijczyk przeżył też poważny wypadek, po którym nie był w stanie wrócić na dawny poziom. Zawodził w Ferrari, w Williamsie był gorszy od Valtteriego Bottasa. Gdyby nie fakt, że Nico Rosberg został mistrzem świata i zakończył karierę, obecnie Brazylijczyk byłby już daleko poza światem F1.

Williams potrzebuje impulsu

- Na papierze Bottas był lepszy niż Massa, a Massa jest lepszy od Strolla. Strolla nawet nie ma co porównywać do Bottasa, a z drugiej strony Fin jest dużo słabszy od Hamiltona. Innymi słowy, Stroll nie jest kierowcą o talencie Hamiltona. Dlatego Williams potrzebuje kierowcy, który nie tylko będzie osiągać dobre wyniki, ale też zmotywuje zespół i wskaże kierunek - uważa dziennikarz z Wielkiej Brytanii.

Z tego powodu Saward uważa, że pozostanie Massy w zespole jest wątpliwe. - Felipe Massa nie gwarantuje zespołowi tego, o czym mówię. Paul di Resta, który opuścił F1 w 2013 roku, również. Jego trzyletni okres startów w Force India był nieudany. W sezonie 2011 był w cieniu Adriana Sutila, potem Nico Hulkenberga. Dopiero w roku 2013 pokonał Sutila, po czym wrócił do DTM - przypomina Brytyjczyk.

Szansa dla Roberta Kubicy

Na tle Massy i di Resty, sporo zalet ma za to Robert Kubica. - Nie ścigał się samochodem F1 od 2010 roku, ale w tamtym okresie był wschodzącą gwiazdą. Miał już załatwioną umowę z Ferrari. Stracił to wszystko wskutek wypadku. Dopiero po serii operacji osiągnął punkt, w którym jego ramię jest na tyle sprawne, że może ponownie jeździć pojazdem F1. Teraz Polak musi przekonać zespół, że nadal ma wszystko co trzeba, aby być gwiazdą F1. Gdyby to się udało, byłaby to piękna historia. Robert musi jednak przekonać Williamsa, że jest tym kierowcą, którego potrzebują - stwierdza Saward.

Limit wieku przeszkodą dla Pascala Wehrleina

Według Sawarda, ciekawą opcją dla Williamsa mógłby być Pascal Wehrlein. Niemiec ma wsparcie Mercedesa, a przecież to właśnie z silników tego producenta korzysta zespół z Grove. Wehrlein, choć w tym roku startuje w niezbyt konkurencyjnym Sauberze, prezentuje się dość dobrze. Jego problemem jest jednak wiek. Nie ukończył jeszcze 25. roku życia, a głównym sponsorem Williamsa jest Martini.

- Martini potrzebuje kierowcy powyżej 25. roku życia, aby wykorzystać go w celach promocyjnych do sprzedaży swojego wermutu. Duet Stroll-Wehrlein byłby zbyt młody. Wystarczy spojrzeć na czapki i koszulki kierowców i widać, że Massa zawsze ma na niej napis Martini, podczas gdy Stroll ma inne. Dzieje się tak, bo w przemyśle alkoholowym panuje dobrowolna zgoda, by nie wykorzystywać w reklamach gwiazd, które nie ukończyły 25 lat. Dlatego to Massa pracuje na rzecz Martini - podsumowuje Saward.

Źródło artykułu: