To już niebawem. Czeka nas gorący okres w Formule 1

PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Start do wyścigu F1
PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Start do wyścigu F1

Znamy już niemal wszystkie składy zespołów Formuły 1 na sezon 2018. Bez wątpienia decyzje podjęte przez kierowców wpływają na to, co może wydarzyć się rok później, a czeka nas niezwykle gorący okres transferowy.

W tym roku zabrakło ruchów transferowych wśród czołowych ekip Formuły 1. Najgorętszym tematem wydawała się przyszłość Sebastiana Vettela. Ostatecznie Niemiec podpisał trzyletni kontrakt z Ferrari, choć zdaniem części mediów znajdują się w nim zapisy zezwalające mu na wcześniejsze odejście. Jego partnerem nadal będzie Kimi Raikkonen.

W Mercedesie, przynajmniej do końca kampanii 2018, oglądać będziemy Lewisa Hamiltona. Razem z nim punkty dla ekipy z Brackley zdobywać będzie Valtteri Bottas. Tyle, że Fin podpisał ledwie roczną umowę, bo Niemcy mają świadomość, że przed sezonem 2019 na rynku pojawi się wiele opcji.

Klucz w rękach Red Bulla

Najwięcej na rynku mogą zamieszać Daniel Ricciardo oraz Max Verstappen. Kontrakt tego pierwszego kończy się po sezonie 2018, drugi ma rok dłuższą umowę. Tyle, że Verstappen chce jak najszybciej odnosić sukcesy w F1, więc jeśli Red Bull Racing nie zapewni mu zwycięskiego samochodu, to szybko odejdzie z Milton Keynes. "Czerwonym bykom" może być ciężko o miejsce w czołówce, bo niedawno umowę na dostarczanie silników wypowiedziało im Renault. Zespół będzie musiał przerzucić się na jednostki Hondy albo stworzyć nowy produkt z Aston Martinem.

Tymczasem w Ferarri i Mercedesie doskonale wiedzą jaki potencjał mają Ricciardo i Verstappen. Oba zespoły nie przepuszczą okazji, aby ściągnąć do siebie tych kierowców. Zakusy na kogoś z tej dwójki mogą mieć we Włoszech, bo Raikkonen skończy wkrótce 38 lat. Przyszły sezon może być dla Fina ostatnim w F1.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Luksusy Floyda Mayweathera

Idzie młodość

Red Bull Racing, jak żadna inna ekipa, jest jednak przygotowany na odejście swoich kierowców. Austriaccy właściciele zespołu stworzyli rozbudowany program wspierania talentów. Bez nich nie byłoby w F1 Vettela, Ricciardo czy Verstappena. W sezonie 2019 do ich głównej ekipy może wskoczyć Carlos Sainz, który został jedynie wypożyczony do Renault. W Red Bullu zdają sobie sprawę z sytuacji na rynku, więc ani myśleli wypuścić go z rąk.

Inną opcją może być Pierre Gasly. Francuz to jeden z większych talentów ostatnich lat, a w sezonie 2018 przyjdzie mu najprawdopodobniej zdobywać punkty dla Toro Rosso. Zastąpi w niej Sainza, ale nie wiadomo czy będzie mógł pokazać pełnię swoich umiejętności. Toro Rosso po przejściu na silniki Hondy będzie sporą niewiadomą. Jeśli jednak Gasly okaże się talentem na miarę Verstappena, to może bardzo szybko pojawić się w głównej ekipie Red Bulla.

W kierunku młodych patrzy też Ferrari. Włochom obecnie najbardziej zależy na promowaniu Antonio Giovinazziego i Charlesa Leclerca. Włoch i Monakijczyk na sezon 2018 przymierzani są do Saubera, choć nie wiadomo czy znajdzie się tam miejsce dla ich obu. Mocną pozycję w ekipie z Hinwil ma bowiem "pay-driver" Marcus Ericsson. Giovinazzi i Leclerc mogą być dla zespołu z Maranello ciekawą perspektywą na rok 2019 w kontekście zastąpienia Raikkonena.

Ferrari może w ten sposób pokazać, że nie musi ściągać kierowców z innych ekip, a potrafi wypromować talenty z własnej akademii. Dodatkowym atutem Giovinazziego jest narodowość. Włoch triumfujący za kierownicą włoskiego samochodu? "Tiffosi" byliby wniebowzięci.

Ostatnia próba mistrza?

Na początku roku wydawało się, że Fernando Alonso jest skazany na odejście z McLarena. Zmiana dostawcy silników sprawiła jednak, że Hiszpan spędzi rok 2018 w ekipie z Woking, choć oficjalnie kontraktu jeszcze nie podpisano. Należy przy tym zakładać, że 36-latek podpisze co najmniej dwuletnią umowę, w której przy okazji będzie zgoda na starty w innych seriach, jak chociażby 24h Le Mans czy Indianapolis 500.

Po Alonso ponownie może się zgłosić Renault. Francuzi tego lata nie wzięli udziału w wyścigu po byłego mistrza świata, bo nie mają konkurencyjnego pojazdu. W 2019 roku to się może zmienić. W Enstone mogą nawet szukać dwóch kierowców. Carlos Sainz jest jedynie wypożyczony, a Nico Hulkenberg nie jest i nie będzie zawodnikiem ze światowego topu. Jeśli szefowie Renault chcą walczyć o czołowe lokaty, to będą musieli pożegnać się z Niemcem.

Robert Kubica mentorem dla Lance'a Strolla?

Ciekawie może być też w Williamsie. Niemal pewne jest, że w sezonie 2019 w tej ekipie nadal będziemy oglądać Lance'a Strolla. Ojciec Kanadyjczyka mocno wspiera team z Grove i to nie powinno ulec zmianie. Stroll jest też skazany na brytyjski zespół. W tym roku jako debiutant zaczyna się spisywać coraz lepiej w F1, ale nie przykuł jeszcze uwagi czołowych ekip. Wątpliwe też, aby zrobił to przed sezonem 2019. Kanadyjczyk musi się jeszcze sporo nauczyć, a do tego potrzebuje mentora.

Kto mógłby nim zostać? Robert Kubica. Bez wątpienia w Grove widzą sens w tym planie. Jeśli październikowe testy Polaka wypadną pozytywnie i wróci on do F1, to najpewniej na dłużej niż jeden sezon. Krakowianin, po tak długiej przerwie w startach, będzie niezwykle zmotywowany i głodny sukcesów. Stroll nie mógłby też otrzymać lepszego nauczyciela. Polak od zawsze miał opinię kierowcy szybkiego, regularnego i dającego pełne wsparcie inżynierom.

Oczywiście, nadal problemem pozostaje niesprawna ręka Kubicy. Dlatego, jeśli Williams zaufa Kubicy, to da mu roczny kontrakt z opcją na sezon 2019. Jeśli okaże się, że problemy Polaka przeszkadzają mu w regularnej jeździe, Brytyjczycy dołączą do ekip szukających zawodnika przed sezonem 2019.

Mniejsze ekipy czekają na ruchy innych

W przypadku zespołów z drugiego końca stawki, zostanie im wyczekiwać na to, co zrobi czołówka. Tak było, jest i będzie w F1. Trudno oczekiwać, by np. Sergio Perez nagle po latach przekonał do siebie Ferrari, choć jego marzeniem są starty dla włoskiej ekipy. Meksykanin może być skazany na pozostanie w Force India, a ponieważ ma wsparcie sponsorów, hinduska ekipa na pewno będzie nim zainteresowana. Z zespołu może wyfrunąć za to Esteban Ocon, który robi szybkie postępy i może przyciągnąć uwagę chociażby Renault. Po części ze względu na francuską narodowość.

W innych teamach czekać nas będzie wyścig "pay-driverów" z zawodnikami, którzy mają inne atuty. Honda, w kontekście sezonu 2019, może podjąć próbę umieszczenia w zespole japońskiego kierowcy. Wtedy poważnie zagrożona będzie przyszłość Daniiła Kwiata, choć przy obecnie panującej polityce, w F1 potrzebny jest kierowca z Rosji. Dlatego Kwiat może trafić do innej ekipy.

Źródło artykułu: