Po tygodniach ciszy od czasu oficjalnych testów Formuły 1 na Hungaroring, ostatnie dni w końcu rozwiązały kilka niewiadomych w kwestii powrotu Roberta Kubica do królowej motorsportu. Co prawda nadal nie wiemy, czy krakowianin dopnie swego, ale wiadomo już, że na pewno nie stanie się to w barwach Renault. Francuzi, którzy w F1 są również dostawcą silników, w ramach skomplikowanej gry biznesowej, zgodzili się na wcześniejsze rozwiązanie umowy z Toro Rosso, a w zamian juniorski team Red Bulla wypożyczył Renault swojego kierowcę, Carlosa Sainza. W tej układance zabrakło miejsca dla Kubicy, ale to nie oznacza, że przed 32-latkiem nie ma innych dróg prowadzących do F1.
W tym samym czasie, kiedy Renault ogłaszało zakontraktowanie Sainza, mistrz świata z ubiegłego roku Nico Rosberg dołączył do zespołu menadżerskiego Kubicy. - Jestem podekscytowany perspektywą pracy z Robertem i nad jego powrotem do F1. On i Lewis (Hamilton) byli najszybszymi kierowcami, z jakimi kiedykolwiek się ścigałem - powiedział wieloletni rywal Polaka z toru.
- Dołączenie Rosberga do grupy menadżerskiej Kubicy pokazuje, jak poważnie Kubica podchodzi do kwestii swojego powrotu. To genialny ruch. Najbardziej logiczne rozwiązanie, jakim były starty w Renault jest już nieaktualne, ale pojawiła się inna możliwość. Przejście do Williamsa wydaje się bardziej niż prawdopodobne. To tam Rosberg rozpoczynał karierę i nadal ma świetne kontakty w zespole. Gdyby powrót Kubicy do F1 był niemożliwy, Rosberg na pewno by się nie angażował w ten projekt - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty, dziennikarz ESPN Nate Saunders.
Williams jest ostatnim zespołem, który dysponuje wolnym miejscem na przyszły sezon w konkurencyjnym bolidzie. To jedyna realistyczna szansa dla Kubicy. Frank Williams, założyciel ekipy z Grove już w przeszłości był zainteresowany sprowadzeniem Polaka, teraz ponownie pojawiła się szansa, aby podpisać z nim umowę.
ZOBACZ WIDEO Polak chciał rozwiązać tajemnicę Trójkąta Bermudzkiego. Spędził tam 40 dób
Pozycja Felipe Massy w Williamsie jest niepewna. Brazylijczyk przed tym sezonem został w ostatniej chwili zawrócony z emerytury, jednak tym razem 36-latek prawdopodobnie nie utrzyma posady zespołowego partnera Lance'a Strolla, który o miejsce w teamie może być spokojny. Jego ojcem jest kanadyjski miliarder, inwestujący w Williamsa miliony euro. Lawrence Stroll chciałby, aby u boku syna jeździł doświadczony kierowca, przy którym Lance mógłby się uczyć. Właśnie dlatego Williams chciał ściągnąć Fernando Alonso. Hiszpan po tym jak McLaren postanowił zmienić silniki Hondy na Renault nie ruszy się jednak z Woking, dlatego Williams poważnie zaczął rozważać zatrudnienie Kubicy.
Krakowianin ma jeszcze jeden argument, który działa na jego korzyść. Wiek. Główny sponsor ekipy, marka Martini wymaga, aby drugi z kierowców miał więcej niż 25 lat, ponieważ w wielu krajach na świecie zabrania się, aby w reklamach alkoholu występowały młode osoby (Stroll ma 18 lat). Dochodzi również efekt Rosberga. Były mistrz F1 po związaniu się Kubicy z Williamsem miałby zostać twarzą Martini.
Jednak, jak zaznacza Nate Saunders z ESPN, dla każdego zespołu postawienie na kierowcę, który od ponad sześciu lat nie ścigał się w F1 wiąże się ze sporym ryzykiem. Dlatego Kubica ma już za sobą test w symulatorze Williamsa, a planowane są również testy w samochodzie z 2014 roku.
- Kubica nadal stanowi dużą niewiadomą dla każdego zespołu. Współczesnym bolidem jeździł tylko podczas testów na Węgrzech, a jego ograniczenia fizyczne ciągle stawiają znaki zapytania przy jego kandydaturze. W padoku F1 nikt jednak nie ma wątpliwości, co do tego, że pomimo upływu lat jego talent został nietknięty - twierdzi Saunders.