Negocjacje Sebastiana Vettela z Ferrari trwały od wielu tygodni. Zdaniem niemieckich mediów, na pewien moment utknęły one w martwym punkcie, gdyż Niemiec naciskał na zaledwie roczny kontrakt. Chciał sobie w ten sposób stworzyć możliwość przejścia do Mercedesa w sezonie 2018. Spekulacje potwierdził w sobotę Niki Lauda.
Nie minęło jednak kilka godzin, a słowa Austriaka sprostował Toto Wolff. Szef Mercedesa zapewnił, że do żadnych poważnych rozmów z Vettelem nie doszło. - Nie było żadnych negocjacji kontraktowych na linii Vettel-Mercedes. Nie wiem o co zapytano Nikiego. Pojawił się jednak szum w padoku, co do tych słów. Dlatego zapewniam, że żadnych rozmów nie było. Nie chcę zamieszania - powiedział Wolff.
Wolff nie ukrywa, że Lauda żyje w bardzo dobrych relacjach z Vettelem. - Czasem wypiją sobie kawę i przy okazji porozmawiają. Być może to była jedna z takich sytuacji, że Niki zapytał go o to co będzie robił przez kolejne trzy lata, a Sebastian powiedział o czym myśli - dodał szef Mercedesa.
Austriak podkreślił, że do rozmów Laudy i Vettela nie mogło dojść w trakcie weekendu wyścigowego. - Między nami domami w padoku nie ma miejsca, gdzie można by się napić kawy. Musieli gdzieś na siebie wpaść i tyle. Niki jest naszym ambasadorem, mógł poruszyć taki temat, ale to nie miało charakteru oficjalnej propozycji czy też negocjacji - podkreślił Wolff.
W najbliższym czasie należy się spodziewać, że Mercedes przedłuży kontrakt z Valtterim Bottasem. - Nie trzeba być geniuszem, by wpaść na to, że chcemy kontynuować współpracę z Valtterim w przyszłym roku. To tylko kwestia paru detali w kontrakcie i zobaczymy jak to się ułoży. Jest bardzo duża szansa, że będzie z nami w przyszłości - podsumował Wolff.
ZOBACZ WIDEO Jaka przyszłość przed Robertem Kubicą? "To niesamowity przykład"