W środę Robert Kubica pokonał aż 142 okrążenia toru Hungaroring. Więcej "kółek" wykręcił jedynie Luca Ghiotto z ekipy Williams. Włoch zapisał na swoim koncie dystans 160 okrążeń. Jednak to polski kierowca był główną gwiazdą środowych jazd. Na trybunach czekało na niego 3,5 tys. fanów, zdecydowana większość z Polski.
- To było fantastyczne uczucie. Przeżyłem coś niesamowitego, widząc tłumy kibiców, którzy przyjechali na Węgry z mojego powodu. Dziękuję im wszystkim - powiedział Kubica chwilę po zakończeniu testów na Węgrzech.
Dla Kubicy była to pierwsza okazja, aby sprawdzić się za kierownicą samochodu Formuły 1 z 2017 roku. Zakończył on jazdy z czasem 1:18.572. Był to rezultat o nieco ponad sekundę gorszy od najszybszego Sebastiana Vettela. - Musiałem przeżyć niewiarygodną podróż, aby znaleźć się w tym miejscu. Sam zadawałem sobie mnóstwo pytań. Po testach zyskałem wiedzę na temat najnowszego samochodu F1. Jest spora różnica między tym modelem, a tymi, które miałem okazję prowadzić w przeszłości. Pojazd jest znacznie szerszy - dodał 32-latek.
Polak nie ukrywa, że wykonał również sporą pracę dla ekipy. Nie jest tajemnicą, że Renault w środę sprawdzało kilka poprawek w swoim pojeździe. - Mogłem metodycznie, krok po kroku, pracować nad założonym programem razem z Renault. Zrobiliśmy spory progres. Z pewnością sporo zrozumiałem, jeśli chodzi o wyczucie modelu R. S. 17 i tegoroczne opony Pirelli - stwierdził.
Równocześnie Kubica odciął się od spekulacji na temat swojej przyszłości. W padoku F1 nie brakuje komentarzy, że polski kierowca lada moment może zastąpić w Renault zawodzącego Jolyona Palmera. - Jest za wcześnie, aby mówić o kolejnym kroku. Na pewno dziękuję wszystkim w ekipie Renault za możliwość przetestowania samochodu na Węgrzech - podsumował Kubica.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica w bolidzie Renault na Hungaroringu (WIDEO)
ale jako tester a nie kierowca wyścigowy.
Zresztą gdyby inwalidzi jednoręczni mogli startować w F1 byłby to precedens na skalę światową, który zburzyłby wszystko co dotychcz Czytaj całość