Will Buxton: Kubica może namieszać na rynku transferowym

Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Robert Kubica

Dziennikarz NBC Sports, Will Buxton uważa, że powrót Roberta Kubicy do Formuły 1 oznaczałby pojawienie się na rynku kierowcy o umiejętnościach na poziomie Lewisa Hamiltona i Fernando Alonso.

W tym artykule dowiesz się o:

W trakcie weekendu na Silverstone, Will Buxton przed kamerami Eleven Sports wyraził swoją opinię na temat szeroko komentowanego powrotu Roberta Kubicy do bolidu F1. Reporter NBC Sports jest zaskoczony tym, jak szybko zmienia się atmosfera wokół Polaka od czasu jego pierwszych testów w Walencji.

- W pierwszej chwili pomyślałem, że to ukłon w stronę Roberta ze strony Renault. Dali mu coś, czego mu naprawdę brakowało. Nie spodziewałem się, że przerodzi się to w coś poważnego, może ewentualnie skutkowałoby to jazdą w treningach na Monzy, po to, żeby postawić kropkę przy rozdziale "Formuła 1" w jego karierze - powiedział Buxton.

- Po pierwszym teście dawałem 10-20 procent szans na jego występ w którymś z treningów. Teraz naprawdę możemy być świadkami jego powrotu. Daje 80-90 procent na jego come back. On zasługuje na swoją szansę - dodał.

Zdaniem Buxtona powrót Kubicy do Formuły 1 wprowadziłby w padoku niemałe zamieszanie. Obok wszystkich plotek transferowych wokół sezonu 2018, na rynek trafiłoby nazwisko niezwykle szybkiego Polaka.

- Jeżeli jest w 80-90 procentach tak dobry jak wcześniej, to mówimy o facecie, który jest w 50 procentach lepszy niż połowa obecnej stawki - stwierdził Amerykanin. - Wywróciłoby to do góry nogami cały rynek kierowców. Niektórzy mogą mieć już podpisane wstępne umowy, a nagle wraca Robert i robi się niezłe zamieszanie.

- Nie mówimy tu o jakimś tam kierowcy, ale zawodniku na poziomie Hamiltona i Alonso. Jeśli wróci w 90 procentach tak mocny jak kiedyś, to wciąż będzie w 90 procentach tak dobry jak Hamilton i Alonso - podsumował Buxton.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Kurek o mistrzach świata juniorów: Potrzebne im wsparcie i ciężka praca

Źródło artykułu: