Pascal Wehrlein był jedną z największą gwiazd podczas GP Austrii. Zdobył swoje pierwsze punkty w karierze w najsłabszym bolidzie w stawce - Manor Racing. Jednak mało brakowało, a Niemiec otrzymałby karę zaraz po rozpoczęciu wyścigu. Utalentowany kierowca przyznał, że nie ustawił się na swoim polu startowym, ale szybko zareagował.
- Wiedziałem, że Felipe Massa wystartuje z alei serwisowej, ale nie wiedziałem co się stało. To była pierwsza taka sytuacja w mojej karierze. Miałem przed sobą puste pole startowe i nawet nie myśląc, ustawiłem się za kolejnym bolidem - powiedział Wehrlein.
- Wtedy zobaczyłem, że mam obok siebie Sebastiana Vettela (Niemiec został cofnięty na starcie - przyp. red.) i pomyślałem, że przecież nie ukończyłem kwalifikacji za nim. Szybko wrzuciłem wsteczny i po chwili zapaliło się pierwsze czerwone światło.
- Zostało mi może 0,5 sekundy. Gdybym nie zdążył, dostałbym karę - przyznał Niemiec.
Zespoły zwróciły się z zapytaniem do sędziów, czy za ten manewr kierowca Manor nie powinien otrzymać kary. Niemca jednak uratował fakt, ze naprawił swój błąd przed zapaleniem się pierwszego z czerwonych świateł.
ZOBACZ WIDEO Koszykarski klan Wójcików. "Świat się o nich upomina" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}