- Myślałem, że faktycznie sobie tu przyjadę się pośmiać z Martinem i się pobawić, ale jednak etyka pracy, wizja... Nie jestem do tego przyzwyczajony - mówi Robert Kubica w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Polski kierowca nie ma na razie konkretnych planów na resztę sezonu. W grę wchodzą zarówno starty na torze, jak i na rajdowych trasach. Kubica, który w WRC ścigał się ostatnio w barwach własnego zespołu nie ukrywa, że prywatne teamy nie mają praktycznie żadnych szans w rywalizacji z fabrycznymi ekipami.
- Od dłuższego czasu miałem takie przemyślenia, że jeżdżenie prywatnie w WRC ma sens tylko, jeśli chcesz jeździć hobbystycznie, a to nie dla mnie. Ściganie się sprzętem, który był konkurencyjny 3-4 lata temu, nie ma za dużego sensu. Można startować, ale nie walczymy z innymi. Moje DNA - czy oczekiwania - tego nie akceptuje. Startowanie w rajdzie, aby dojechać na 12. miejscu, mija się z celem, ale pewnych rzeczy nie da się oszukać. Ten weekend tylko potwierdził, że mnie nie interesuje hobbystyczna jazda i bardzo się z tego cieszę - stwierdził Polak.
Kubica i Prokop w wyścigu 12h Mugello nie dotarli do mety z powodu awarii skrzyni biegów w ich Mercedesie SLS GT3.
Zobacz wideo: Rugby. Chuligański sport dla dżentelmenów
Źródło: WP SportoweFakty