W ostatnim czasie sporo mówi się o kłopotach Pogoni Szczecin. Swoje dołożyli autorzy podcastu "My Portowcy". Według nich w dzień poprzedzający finał ubiegłorocznego Pucharu Polski zawodnicy mieli się "nieprofesjonalnie prowadzić", co poskutkowało przegraną tego meczu 1:2.
Według nich również niedyspozycja Kamila Grosickiego w meczu ze Stalą Mielec w sierpniu 2024 roku była spowodowana "niedyspozycją", niekoniecznie związaną z problemami stricte zdrowotnymi.
Sprawę skomentował także sam były reprezentant Polski. Zapowiedział o tym, że ostro zareaguje na pomówienia, które dotyczą jego rzekomego niesportowego prowadzenia się.
"Do dziś brałem na chłodno. Ale koniec. Koniec z gadaniem farmazonów o mnie i drużynie. Gdy idę w miasto, to i tak o tym wiecie. Poza tym mam swoje zasady. Stal, finał PP, Hanza Tower - tego typu pomówień nie będę już zostawiał bez reakcji" - napisał na Facebooku Kamil Grosicki.
Sprawę komentuje były zawodnik "Przeglądu Sportowego" Radosław Kałużny. - Dzisiaj każdy może napisać to, co sobie chce, można każdego bezkarnie obrzucić g***em. Na szczęście ja jestem wykluczony cyfrowo, więc mam święty spokój. To znaczy przeglądam sobie newsy, lecz sporadycznie, komentarze mnie nie interesują. A za chamskie, wymyślone rzeczy należy się po pysku - opowiada były zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Piękny gest piłkarzy Chelsea. Nie zapomnieli o najmłodszych
Odnosi się także do sytuacji z kłopotami finansowymi Pogoni Szczecin. Piłkarze drużyny nie wyszli na trening. Powodem były zaległości w wypłacie pensji.
- Najwyraźniej ich cierpliwość się wyczerpała. Nie sądzę, by w takiej atmosferze i okolicznościach runda wiosenna Pogoni była lepsza od poprzedniej. Nie przypuszczałbym, że wrócą czasy, kiedy z powodu zapaści finansowej ekstraklasowi zawodnicy zmuszeni będą do odpuszczenia treningów - ubolewa Kałużny.