Nokaut w treningu F1. Zła wiadomość przed kwalifikacjami

GP Chin rozgrywane jest w formie weekendu sprinterskiego - po raz pierwszy w sezonie 2025. Tym samym kierowcy Formuły 1 otrzymali w Szanghaju do dyspozycji tylko jeden trening. Tradycyjnie już w takiej sytuacji niemal cała stawka momentalnie opuściła garaże, aby wykorzystać każdą minutę sesji.

Pierwsze minuty treningu pokazały, że kierowcy F1 mogą mieć problemy ze zmienioną nawierzchnią na torze w Szanghaju. Bardzo szybko z poboczem zapoznali się Alexander Albon oraz Liam Lawson. Jednak po chwili uspokajający komunikat do swojego inżyniera wystosował Yuki Tsunoda. - Tor jest dość przyczepny w porównaniu do zeszłego roku - stwierdził Japończyk.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła

Po raz kolejny kibice F1 byli też świadkami adaptacji Lewisa Hamiltona do nowego samochodu Ferrari. Brytyjczyk kilkukrotnie zwiedzał pobocze. Szukał też wspólnego języka z inżynierem Ricardo Adamim. Gdy Włoch w pewnym momencie zasypał go komunikatami o balansu hamulców, 40-latek stwierdził wprost: "za dużo informacji".

W końcowej fazie treningu problemy spotkały Jacka Doohana. - Mam problem. Nie mam mocy - zgłosił kierowca Alpine, który po chwili opuścił kokpit i tym samym sprowokował jedyną czerwoną flagę w piątkowym treningu F1 przed GP Chin.

Po wznowieniu sesji kierowcy założyli miękkie opony i mieliśmy do czynienia z symulacją kwalifikacji. Bardzo dobry czas uzyskał czas Charles Leclerc (1:32.103), co dawało nadzieję fanom Ferrari, bo Monakijczyk miał 0,058 s przewagi nad Lando Norrisem. Tyle że Brytyjczyk po chwili znokautował rywala - czas 1:31.504 dał mu pierwszą pozycję i wyraźną przewagę nad Ferrari.

F1 - GP Chin - 1. trening - wyniki:

Poczuj prędkość, gdziekolwiek jesteś! Oglądaj Formula 1® w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)