Miliarder znów wyrzuci miliony z błoto? "Zmagamy się z problemem"

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lawrence Stroll na polach startowych F1
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lawrence Stroll na polach startowych F1

Lawrence Stroll chce, aby jego Aston Martin w sezonie 2026 walczył o tytuł mistrzowski w F1. Kanadyjski miliarder wydał na ten cel kilkaset milionów dolarów. Może mieć jednak problem z silnikami, bo Honda otwarcie przyznaje się do kłopotów.

Droga do sezonu 2026 i nowych regulacji dotyczących jednostek napędowych w Formule 1 okazuje się bardziej wymagająca, niż Honda się spodziewała. Za niespełna rok królowa motorsportu wejdzie w nową erę, a zmiana przepisów miała być okazję dla Astona Martina, aby włączyć się do walki o zwycięstwa. Problemy z jednostkami napędowymi mogą sprawić, że plan Lawrence'a Strolla spali na panewce.

Zmiany w silnikach, mające na celu przyciągnięcie nowych producentów do sportu, kładą nacisk na elektryfikację, efektywność i zrównoważony rozwój. W maju 2023 roku Honda oficjalnie ogłosiła swój powrót do F1 jako dostawca jednostek napędowych Astona Martina. Japończyków do współpracy namówił sam Stroll. Kanadyjski miliarder dostrzega w Azjatach swoją szansę na triumfy.

Stroll w ostatnich miesiącach wydał na Astona Martina kilkaset milionów dolarów - przede wszystkim na budowę nowej fabryki w Silverstone, ale też ściągnięcie wielu inżynierów z Adrianem Neweyem na czele. Jeśli jednak Honda nie stworzy wydajnego silnika, to zielone bolidy nie będą walczyć o zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"

Podczas wyścigu Daytona 24h w miniony weekend, prezes Honda Racing Corporation, Koji Watanabe, przyznał, że firma napotyka znaczące trudności w rozwoju nowej generacji silnika. - Zmagamy się z problemem. Teraz staramy się zrobić wszystko, aby wyniki w 2026 roku były jak najlepsze - powiedział Watanabe mediom, cytowany przez planetf1.com.

Regulacje na 2026 rok wymagają znaczących postępów technologicznych. Dotyczą one przede wszystkim zwiększenia mocy jednostki elektrycznej. Producenci będą musieli też rozwinąć technologię baterii, nie zapominając równocześnie o silniku spalinowym i jego wydajności.

- Wszystko jest nowe. Silnik to nowa, bardzo kompaktowa maszyna o mocy 355 kW, którą musimy opracować. Nowa jest też bateria, która musi być lekka i nie jest łatwo ją rozwinąć. Musimy skonstruować też silnik spalinowy. Wszystko jest bardzo trudne, ale staramy się jak najlepiej - dodał przedstawiciel Hondy.

Wypowiedzi Watanabe podkreślają, że Honda bardzo rzetelnie podchodzi do procesu rozwoju, ale jest też świadoma wyzwania, jakie stoi przed firmą.

Komentarze (0)