Przywileje dla Niemców. Dzięki temu odniosą sukces?

Materiały prasowe / Audi Media Center / Na zdjęciu: Gernot Dollner (z lewej) i Mohammed Al-Sowaidi
Materiały prasowe / Audi Media Center / Na zdjęciu: Gernot Dollner (z lewej) i Mohammed Al-Sowaidi

Wyrównanie budżetów doprowadziło do tego, że Formuła 1 stała się ciekawsza. Jednak Audi, które pojawi się w stawce w roku 2026, może liczyć na przywileje i dysponuje większym limitem niż rywale. Nie podoba się to m.in. szefom Ferrari.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku lat w Formule 1 obowiązują limity wydatków, które wyrównały rywalizację i sprawiły, że mistrzostwa stały się ciekawsze. W sezonie 2026 dostępny pułap wzrośnie ze 135 mln dolarów do 215 mln dolarów. To konsekwencja m.in. globalnej inflacji, nowych przepisów technicznych oraz uwzględnienia dodatkowych pozycji w limitach budżetowych.

Audi, które formalnie przejmie Stake F1 Team w roku 2026, otrzyma większy limit. Wynika to z faktu, że siedziba zespołu mieści się w szwajcarskim Hinwil. Wyższe koszty pracy i życia sprawiają, że Niemcy muszą wydawać większe kwoty na pensje w porównaniu do ekip mających fabryki w Wielkiej Brytanii i Włoszech.

Nie jest tajemnicą, że pozostałe dziewięć zespołów F1 sprzeciwiało się przywilejom dla Audi. Głośno protestować miało Ferrari, które jako jedyna ekipa z czołówki ma siedzibę poza Wielką Brytanią. - Sytuacja wpływająca na wynagrodzenia pracowników jest nieco bardziej złożona, bo trzeba wziąć pod uwagę koszty pozyskania ludzi z innych ekip - powiedział racingnews365.com Nikolas Tombazis, dyrektor FIA ds. bolidów jednomiejscowych.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Joanna Jóźwik nawiązała do początków przygody ze sportem

- Uważamy, że skupienie się na krajach z wyższymi kosztami pracy, a takim jest Szwajcaria, jest słuszne. Mamy w F1 demokrację, w której jest dziewięć wilków i jedna owca, więc łatwo zobaczyć, kto w tej sytuacji pełni rolę wilków. Chcemy mieć konsensus oparty o demokrację, ale musimy być też uczciwi. Gdy co kilka lat dokonujemy zmian mających na celu doprowadzenie do uczciwej rywalizacji, trudno uzyskać większość wśród zespołów - dodał Tombazis.

Z szeregu badań wynika, że Szwajcaria jest jednym z najdroższych krajów do życia w Europie. Audi, chcąc wzmocnić zespół i dokonać transferów kluczowych inżynierów, będzie musiało sięgnąć głębiej do kieszeni. Dlatego Niemcy mogli liczyć na dodatkowe przywileje.

- Pensje w niektórych krajach są znacznie wyższe, co wpływa na ceny. Sam o tym wiem, bo mieszkam w Genewie i gdy tylko jestem w sklepie, to o tym myślę. Uznaliśmy, że przy tym samym limicie kosztów dla wszystkich, zespół z siedzibą w takim kraju jak Szwajcaria, będzie miał ok. 30 lub nawet 40 proc. mniej personelu. To fundamentalnie niesprawiedliwe - przyznał Tombazis.

- To nie może tak działać, bo ostatecznie Audi byłoby zmuszone zamknąć fabrykę w Szwajcarii i przenieść się do innego kraju. To nie byłoby właściwe. Dlatego wprowadziliśmy korektę w przepisach finansowych na rok 2026. Uważam to za sprawiedliwe rozwiązanie - podsumował dyrektor FIA.

Komentarze (0)