Gigant powróci do F1? "Stopniowo zmierzamy w tym kierunku"

Getty Images / Darren Heath / Na zdjęciu: Jarno Trulli za kierownicą Toyoty
Getty Images / Darren Heath / Na zdjęciu: Jarno Trulli za kierownicą Toyoty

Przed kilkoma miesiącami Toyota nawiązała sojusz z Haasem, ale odrzucała wtedy plotki o możliwym powrocie do F1 na pełną skalę. Sytuacja uległa jednak zmianie. Wiele wskazuje na to, że gigant motoryzacyjny znów spróbuje podbić Formułę 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Toyota stopniowo zmierza w kierunku pełnego powrotu do Formuły 1 po rozpoczęciu współpracy technicznej z Haasem w 2024 roku - ujawnił dyrektor zespołu ds. wyścigów i rajdów japońskiego producenta. Współpraca Japończyków z amerykańska ekipą F1 miała swój początek pod koniec ubiegłego sezonu.

Haas może korzystać ze wsparcia inżynierów Toyoty, jak również infrastruktury japońskiego producenta, a w zamian gigant motoryzacyjny z Azji umieścił swoje logotypy na samochodach amerykańskiego zespołu. Współpraca obu stron ma też dotyczyć budowy nowego symulatora Haasa, jak i opracowania programu testowego z wykorzystaniem starszych bolidów.

W październiku Masaya Kaji, dyrektor ds. motorsportu w Toyocie podtrzymywał, że nie ma planów, aby japoński producent zbudował własny silnik F1 lub powrócił do mistrzostw jako zespół fabryczny. Firma posiadała swoją ekipę w latach 2002-2009 i pomimo ogromnych wydatków, projekt zakończył się fiaskiem i gigantycznym rozczarowaniem. Kryzys finansowy, który mocno uderzył w branżę motoryzacyjną, posłużył wtedy Toyocie za argument do wycofania się z F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wystarczyło jedno zdjęcie. Polska gwiazda rozgrzała do czerwoności

Tymczasem w najnowszej rozmowie z motorsport.com Masaya Kaji ujawnił, że Toyota myśli o zaangażowaniu się w F1 na większą skalę. Wywiad przeprowadzono tuż po tym, jak Ryo Hirakawa został ogłoszony rezerwowym i testerem w ekipie Alpine. Hirakawa na co dzień reprezentuje Toyotę w wyścigach długodystansowych WEC.

- Oczywiście badamy technologie na 2026 rok, a nawet obecne przepisy. Czuję, że stopniowo zmierzamy w tym kierunku - powiedział Kaji, pytany o możliwy powrót do F1.

Wypowiedzi Japończyka sugerują, że na ponowną obecność Toyoty w F1 będziemy musieli jednak poczekać kilka lat. - Nie jesteśmy na etapie, w którym moglibyśmy przekierować wszystkie nasze zasoby na pełny powrót do F1. Co się stanie po 2030 roku? To wciąż jest niepewne. Pracujemy nad różnymi nowymi technologiami, więc czy nasz wektor zbiegnie się z F1? Zobaczymy - dodał.

- Gdybyśmy mieli własny zespół, moglibyśmy wybierać, których kierowców umieścić w samochodzie. W tym sensie rzeczywiście przybliżyłoby nas to do umieszczenia własnych zawodników w F1. Jednak realistycznie musimy ocenić, ile pieniędzy i ilu członków załogi byłoby potrzebnych, aby to się stało. Dlatego nie sądzę, że jesteśmy na etapie, by powiedzieć: "Zacznijmy budować zespół natychmiast" - podsumował dyrektor Toyoty.

Komentarze (0)