Lewis Hamilton i Charles Leclerc będą współpracować w Ferrari w sezonie 2025. Chociaż obaj kierowcy jeszcze w zeszłym roku zapewniali, że darzą się szacunkiem i nie będziemy świadkami żadnych konfliktów, to inaczej na wydarzenia w Maranello patrzy Christian Horner.
Szef Red Bull Racing ostrzegł Ferrari, że personelu zespołu może zostać "podzielony" pomiędzy Leclerca a Hamiltona. Transfer siedmiokrotnego mistrza świata wywołuje bowiem olbrzymie emocje w padoku Formuły 1, a Włosi wiążą z nim spore nadzieje. Sam Brytyjczyk chciałby w czerwonym samochodzie wywalczyć ósmy tytuł mistrzowski w karierze.
Jednak Hamilton nie otrzyma statusu numeru jeden we włoskiej ekipie, ponieważ będzie rywalizował na równych warunkach z Leclercem. Monakijczyk ma długą historię w Ferrari. Wywodzi się z akademii talentów włoskiego producenta i broni włoskich barw od 2019 roku. W tym czasie wygrał osiem wyścigów i wyrósł na zdecydowanego lidera Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Rywalizacja wewnątrz zespołu o zdobycie przewagi zapowiada się fascynująco. Stanowi całkowity kontrast do struktury kierowców ustalonej w Red Bull Racing. Christian Horner powiedział, że obecny mistrz Max Verstappen będzie "głównym kierowcą" ekipy, podczas gdy nowy partner zespołowy Liam Lawson ma za zadanie "wzmocnić głębię" drużyny.
- Jesteśmy być może nieco inni niż pozostałe zespoły. Mówimy wprost: "Wiesz co? Max Verstappen jest naszym najcenniejszym aktywem w Formule 1". Jest naszym głównym kierowcą. Jeśli możesz się do niego zbliżyć, fantastycznie. Jednak rzeczywistość jest taka, że oczekuje się, że Max wygra - powiedział Horner w rozmowie z talkSPORT.
- Zespół taki, jak chociażby Ferrari, będzie miał dwóch kierowców, którzy będą odbierać sobie nawzajem punkty - i którego konia wspierasz? Musisz wspierać obu, ale to czasami prowadzi do podziałów w zespole. Ekipy mają różne podejście do takich spraw - dodał szef Red Bulla.
Jednak szef Ferrari, Frederic Vasseur, odrzucił obawy Christiana Hornera, argumentując, że pozytywy z posiadania partnerów zespołowych, którzy się nawzajem motywują, przewyższają potencjalne komplikacje. Francuz podkreślił, jak Charles Leclerc i Carlos Sainz, którego Lewis Hamilton zastąpił, pracując na równych zasadach, odegrali ogromną rolę w awansie zespołu na drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów w zeszłym sezonie.
Zapytany, czy rywalizacja Hamiltona i Leclerca o tytuł byłaby dobrą "zagwozdką" do rozwiązania, Vasseur odpowiedział jednoznacznie. - Tak, wolę walczyć o pierwsze, drugie miejsce niż o dziewiętnaste, dwudzieste. To jest jasne. I myślę, że to także część wydajności - powiedział Vasseur.