Romansował z 5 tys. kobiet. Tak mówi o nim dziś jego syn

James Hunt zasłynął nie tylko swoimi osiągnięciami na torze, ale także burzliwym życiem prywatnym. W ciągu siedmiu lat kariery w Formule 1 zdobył tytuł mistrza świata w 1976 roku oraz wygrał dziesięć wyścigów. Jego styl życia poza torem przyciągał uwagę mediów i fanów.

Hunt stał się symbolem seksu lat 70., a jego życie osobiste było równie intensywne jak kariera sportowa. Według doniesień, w szczytowym okresie swojej popularności miał romansować z nawet 5 tys. kobiet, w tym z 35 stewardesami w sezonie, w którym zdobył tytuł mistrza.

Znany był również z zamiłowania do imprezowania, podczas których nie stronił od kokainy i innych używek. Mimo że zmarł tragicznie w wieku 45 lat na zawał serca, pozostaje w pamięci jako jedna z najbardziej barwnych postaci w historii F1.

ZOBACZ WIDEO: Miasto będzie miało udziały w Stali. Prezydent Gorzowa zostanie prezesem klubu?

Syn Jamesa, Freddie Hunt, w rozmowie z "The Times" odniósł się do plotek o liczbie kobiet w życiu ojca. - Nie mogę potwierdzić liczby kobiet, ale wiem, że tata nie był narkomanem. Po prostu lubił się bawić na imprezach - powiedział Freddie Hunt.

Młody Brytyjczyk dodał również, że jego ojciec nie był uzależniony od kokainy, choć zdarzało mu się jej używać. James Hunt był dwukrotnie żonaty. Jego pierwszą żoną była modelka i aktorka Suzy Miller, która opuściła go dla aktora Richarda Burtona w 1975 roku.

W 1983 roku poślubił Sarah Lomax, z którą miał dwoje dzieci, w tym Freddiego. Para rozstała się w 1988 roku, ale nadal mieszkała razem z mistrzem F1 dla dobra dzieci. Rok później rozwiedli się z powodu zdrady popełnionej przez Hunta. Po rozwodzie Hunt związał się z Helen Dyson, kelnerką młodszą o 18 lat. Oświadczył się jej w 1993 roku, ale zmarł dzień później.

W 2013 roku historia rywalizacji Jamesa Hunta z Nikim Laudą została przeniesiona na ekran w filmie "Rush" ("Wyścig"). W rolę Hunta wcielił się Chris Hemsworth, który przyznał, że było to dla niego wyzwanie. - To było szczególnie stresujące, ponieważ był ikoną, a dodatkowo już nie żyje, co dodaje presji, bo musiałem sprostać pamięci o nim - powiedział Hemsworth.

- Jednocześnie to wyzwanie było ekscytujące. Było tak wiele zasobów, ludzi do rozmowy i informacji do przyswojenia - dodał popularny aktor.