Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Po kilku godzinach spekulacji, Mercedes poinformował 1 lutego, że Lewis Hamilton opuści zespół po sezonie 2024, choć kontrakt Brytyjczyka miał obowiązywać jeszcze w kolejnym roku. Siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1 postanowił jednak przenieść się do Ferrari.
Jeszcze zanim doszło do publicznego ogłoszenia decyzji 39-latka, spotkał się on z Toto Wolffem i przekazał mu kluczową wiadomość. Następnego dnia Hamilton wybrał się z częścią pracowników na paintball. W trakcie zabawy Brytyjczyk ujawnił, że odchodzi z Mercedesa. Nie wszystkim to się spodobało.
- Pierwsze spotkanie z Toto na początku roku było niezręczne. Oczywiście, było niezręczne od samego początku. Dzień później zabrałem część zespołu na paintball, a oni właśnie się dowiedzieli o transferze. Było wiele takich niezręcznych momentów w ciągu roku - powiedział Hamilton mediom, w tym planetf1.com, przed swoim ostatnim wyścigiem w barwach Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
- Dostałem podczas tego paintballa wiele strzałów, miałem mnóstwo siniaków, bo ludzie naprawdę się na mnie wyżywali tego dnia. Myślę, że ostatecznie spodziewałem się, że będzie to trudne, ale zdecydowanie nie doceniłem, jak bardzo. To było obciążenie dla relacji z Mercedesem już na samym początku. Wiele osób potrzebowało czasu, aby pogodzić się z moją decyzją - dodał.
Jednak nie tylko zespół musiał się dostosować. Hamilton przyznał, że ten sezon był dla niego emocjonalnym wyzwaniem. Choć miał nadzieję, że tegoroczny Mercedes pozwoli mu walczyć o tytuł mistrza świata i zakończyć czas z zespołem na wysokim poziomie, szybko stało się jasne, że tak się nie stanie.
Hamilton zdołał przerwać swoją 945-dniową serię bez zwycięstwa, triumfując w GP Wielkiej Brytanii, a następnie odnosząc kolejny triumf w GP Belgii. Jednak niewielkie sukcesy w 2024 roku zostały przyćmione przez niepowodzenia. Brytyjczyk nie szczędził krytyki swojemu ostatniemu bolidowi spod znaku Mercedesa.
- Z mojego punktu widzenia, to był bardzo emocjonalny rok dla mnie i myślę, że nie byłem najlepszy w radzeniu sobie z tymi emocjami. Myślę, że w tym roku widzieliście najgorsze i najlepsze strony mojej osoby. Nie zamierzam przepraszać za żadne z nich, bo jestem tylko człowiekiem i nie zawsze robię wszystko dobrze - oświadczył Hamilton.
- Zdecydowanie powiedziałbym, że ten rok był jednym z najgorszych pod względem tego, jak sobie z tym radziłem, co postaram się poprawić. Jednak dobre chwile i sukcesy zdecydowanie przewyższają negatywy i to, jak sobie z tym radziłem czy zachowywałem się - dodał.
- Pamiętam tylko dobre czasy, zbudowałem niesamowite relację z Mercedesem. Kiedy przechodzisz przez sezon z tyloma ludźmi, nie tylko podczas weekendów wyścigowych przeżywasz wzloty i upadki razem. Doświadczasz tego, co spotyka ich życiu osobistym. Mam na myśli małżeństwa, rozwody, utratę członków rodziny, raka, różne rzeczy tego typu. To była naprawdę piękna podróż, którą razem odbyliśmy, a ponieważ trwała tak długo, emocje są bardzo głębokie - podsumował Hamilton.
Brytyjski kierowca dołączył do Mercedesa w 2013 roku. W tym okresie zdobył sześć z siedmiu tytułów mistrzowskich (2014-2015, 2017-2020). Tym samym na zawsze zapisał się w historii F1.