Formuła 1 i spółka Liberty Media, do której należy królowa motorsportu, doświadczyły w ostatnich tygodniach kilku pożegnań na wysokim szczeblu. Amerykańską firmę postanowił opuścić Greg Maffei, który jako dyrektor generalny Liberty Media nadawał kierunek rozwoju F1.
Równocześnie w F1 doszło do zmiany dyrektora wyścigowego. Niels Wittich został nagle pozbawiony funkcji, a na jego miejsce zatrudniono Rui Marquesa. Niewykluczone, że na tym nie koniec. Podczas GP Las Vegas w padoku pojawiły się plotki, że pracę stracić może też Stefano Domenicali. Kontrakt szefa F1 wygasa z końcem 2025 roku. Włoch miałby się przenieść do MotoGP, które niedawno zostało kupione przez Liberty Media.
Rozmawiając z mediami, w tym planetf1.com w Las Vegas, Lewis Hamilton ujawnił, że "naprawdę ma nadzieję", że szef F1 pozostanie na stanowisku. Brytyjczyk zdradził, że Włoch obiecał mu powrót królowej motorsportu do Afryki przed zakończeniem kariery.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców
- Czy zawirowania w FIA i F1 na nas wpływają? Nie mogę mówić za innych kierowców. Mamy swoje spotkania w ramach Stowarzyszenia Kierowców F1 (GPDA). Właściciele F1 pewnie nie będą mówić o takich sprawach, może poza tematem odejścia Nielsa, bo zwykle w takich sytuacjach prosimy o regularność i konsekwencję w decyzjach podejmowanych przez dyrektora wyścigowego - powiedział Hamilton.
- Nie wiem dlaczego doszło do zmiany. Ktoś do mnie napisał i powiedział mi o tych wszystkich rotacjach na stanowiskach. Naprawdę mam nadzieję, że Stefano nie odchodzi z F1, ponieważ był kluczowy w zmianach i progresie, jaki ten sport osiąga. Rozmawiałem z nim tak dużo o zorganizowaniu wyścigu w Afryce i to on naprawdę obiecał, że zrobi wszystko, zanim odejdę na emeryturę, aby to Grand Prix doszło do skutku - dodał 39-latek.
Po raz ostatni Afryka gościła w kalendarzu F1 w roku 1993, kiedy to rozegrano GP RPA. Wygrał je Alain Prost. Następnie z powodów finansowych królowa motorsportu omijała afrykański kontynent. Niedawno obiekt w Kyalami w RPA przeszedł gruntowną modernizację, ale mimo to rozmowy ws. ponownej organizacji GP RPA utknęły w martwym punkcie.
Chęć zorganizowania wyścigu F1 zgłosiła też Rwanda, ale kandydatura tego państwa wywołuje spore wątpliwości w padoku. Wynika to z faktu, że mówimy o kraju, w którym panuje ogromna bieda, a władze poprzez organizację GP Rwandy chciałyby poprawić swój obraz na arenie międzynarodowej.