"To już nie jest wyścig". GP Monako wymaga zmian

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: GP Monako
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: GP Monako

Upragnione zwycięstwo Charlesa Leclerca w GP Monako przyćmiło fakt, że tegoroczny wyścig F1 w księstwie należał do najnudniejszych w historii. - Zdążyłem zjeść jogurt i zrobić sobie espresso - kpił Toto Wolff. Głosów krytycznych było więcej.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice Formuły 1 przywykli, że w GP Monako niewiele się dzieje. W tym roku nuda podczas wyścigu była jeszcze większa, bo rywalizacja została przerwana z powodu karambolu na pierwszym okrążeniu. Okres czerwonej flagi posłużył większości stawki do wymiany opon, czym zrealizowano regulaminowy wymóg o konieczności zastosowania dwóch różnych mieszanek.

Po restarcie Charles Leclerc prowadził procesję bolidów, celowo obniżając tempo rywalizacji, aby móc dojechać na jednym komplecie opon do mety. - Powinienem był zabrać ze sobą poduszkę do bolidu - irytował się przez radio Max Verstappen, który dojechał do mety jako szósty.

Na wąskim torze w Monte Carlo wyprzedzanie stało się wręcz niemożliwe odkąd bolidy F1 stały się szersze i dłuższe. Dlatego nie dziwi, że czołowa dziesiątka na mecie GP Monako była identyczna, jak kolejność na polach startowych. - To był najgorszy wyścig w historii - powiedział holenderski komentator Olav Mol w Ziggo Sport.

ZOBACZ WIDEO: Zarzucają Maciejowi Janowskiemu brak ambicji. Sam zainteresowany odpowiedział

Oscar Piastri, który dojechał do mety GP Monako na drugim miejscu, określił niedzielną rywalizację mianem "najwolniejszego wyścigu w karierze". - Formuła 2 pewnie była szybsza niż my - przekazał kierowca McLarena, a na brak emocji narzekał też Toto Wolff. - Zdążyłem zjeść jogurt i zrobić sobie espresso. Nigdy tego nie robiłem przez 12 lat - dodał szef Mercedesa.

Do wprowadzenia zmian w GP Monako wezwał szef Red Bull Racing. - To już nie jest wyścig, gdy zwalniasz stawkę o 3-4 s, a drugi bolid i tak nie może cię wyprzedzić - powiedział Christian Horner w Sky Sports.

Fernando Alonso zwrócił uwagę na to, że GP Monako można by urozmaicić, gdyby w okresie czerwonej flagi nie można było wymieniać opon. - Tu zabrakło pit-stopów, skoro wszyscy zmienili ogumienie po przerwaniu wyścigu, a zwykle to one są szansą na urozmaicenie wyścigu. Być może musimy rozpocząć debatę na ten temat. Obecne bolidy są też fatalne pod kątem ulic w Monako. Samochody F2 są mniejsze i łatwiej im wyprzedzać - powiedział kierowca Aston Martina w Viaplay.

Czytaj także:
- Kierowca Ferrari zalał się łzami. Koniec z klątwą GP Monako
- "Głupi" i "niepotrzebny" wypadek w F1. Lawina krytyki spadła na kierowcę

Komentarze (4)
avatar
Eskobarp1
28.05.2024
Zgłoś do moderacji
7
4
Odpowiedz
Wszyscy zachwycają się, że GP Monaco to taki kultowy wyścig, ale chodzi chyba tylko o zjazd celebrytów i możnych tego świata. Sam wyścig to jakaś żenada, zero walki, zero wyprzedzania i jazda g Czytaj całość