Ledwie kilka miesięcy temu Mercedes ogłosił światu podpisanie nowej, dwuletniej umowy z Lewisem Hamiltonem. Spekulowano, że może to być ostatni kontrakt Brytyjczyka w Formule 1 i po jego wypełnieniu pożegna się on z królową motorsportu. W ostatnich tygodniach wiele się jednak zmieniło.
Okazało się, że w kontrakcie Hamiltona znalazła się tzw. klauzula wyjścia, która pozwala mu odejść z zespołu po ledwie roku. Siedmiokrotny mistrz świata postanowił skorzystać z tego zapisu i od sezonu 2025 będziemy oglądać go w barwach Ferrari. To problem dla Mercedesa, który nagle został bez kierowcy na kolejną kampanię.
- Jeszcze w Boże Narodzenie byliśmy zgodni co do przyszłości. Mówiliśmy o tym publicznie, jak i wewnątrz zespołu. Musicie zapytać Lewisa, dlaczego nagle zmienił zdanie. Sposób, w jaki przedstawił mi swoją decyzję, jest dla mnie całkowicie zrozumiały. Potrzebował nowego wyzwania, szukał innego środowiska i to być może jego ostatnia szansa na zrobienie czegoś takiego - powiedział Toto Wolff, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zjawiskowa bramka w meczu kobiet. Co za "piętka"!
Część dziennikarzy i kibiców skrytykowała Mercedesa za umieszczenie "klauzuli wyjścia" w umowie Hamiltona, ale 39-latek najprawdopodobniej w ogóle nie podpisałby kontraktu, gdyby nie wywalczył sobie korzystnego zapisu. - Jesteśmy dużymi chłopcami. Każdy wiedział, co podpisuje. Krótkoterminowa umowa dawała korzyści obu stronom - zauważył Wolff.
- Nie mogliśmy się związać kontraktem na dłuższy okres, a on z kolei wpisał "klauzulę wyjścia" do dokumentu. Całkowicie to szanujemy. Masz prawo zmienić zdanie, pojawiają się inne okoliczności. Transfer do Ferrari, być może na ostatni taki występ w karierze, to jego szansa - dodał szef niemieckiej ekipy.
Hamilton podpisał z Ferrari umowę na dwa lata z opcją na kolejny (2025-2026+2027). Mercedes twierdzi, że nie był w stanie zaoferować swojej legendzie tak długiego porozumienia. To mógł być kolejny z powodów, dla których Brytyjczyk postanowił porzucić dotychczasowego pracodawcę.
- Stworzyli mu naprawdę dużą okazję pod koniec kariery. Nie rozmawialiśmy o tym, czy ta szansa jest lepsza u nas, czy może u nich. Ostatecznie mówimy o kierowcy odnoszącym największe sukcesy w F1. Przeżyliśmy razem rewelacyjny okres i to zostanie zapisane w historii, a także w książkach o Mercedesie - podsumował Wolff.
Czytaj także:
- Dawny mistrz nie wróci do Mercedesa. "Mam wielki szacunek do ryzyka"
- Verstappen w Ferrari? Holender odniósł się do sensacyjnych plotek