Barcelona przegrała z Madrytem? Nie wszystko stracone

Materiały prasowe / Pixabay / falco / Na zdjęciu: Madryt
Materiały prasowe / Pixabay / falco / Na zdjęciu: Madryt

W padoku panuje przekonanie, że Barcelona wkrótce straci prawa do F1, a wyścig trafi do Madrytu. Prezes Automobilklubu Hiszpańskiego ujawnił, że nie zapadły żadne wiążące decyzje w tej sprawie. Projekt toru ulicznego nie został też zatwierdzony.

W tym artykule dowiesz się o:

Od wielu lat Barcelona jest domem GP Hiszpanii. Tor Catalunya miałby jednak wkrótce stracić prawa do Formuły 1. Obecny kontrakt obowiązuje do końca sezonu 2026. Wtedy też miałoby zostać rozegrane GP Madrytu, po czym od roku 2027 wyścig na ulicach stolicy miałby na stałe zastąpić Katalonię w kalendarzu F1.

Głos ws. organizacji GP Madrytu zabrał Carmelo Sanz de Barros. Prezes Automobilklubu Hiszpańskiego ujawnił, że "podoba mu się pomysł", ale projekt toru ulicznego nie został jeszcze zatwierdzony przez władze miasta. Co zrozumiałe, nie ma też homologacji FIA.

- Jako Hiszpan urodzony w Madrycie, to logiczne, że chcę ponownie zobaczyć F1 w stolicy - powiedział de Barros gazecie "AS". Jego zdaniem, zorganizowanie dwóch Grand Prix w Hiszpanii nie byłoby problemem. Oferta toru ulicznego w Madrycie mogłaby się uzupełniać z propozycją rywalizacji na standardowym obiekcie w Barcelonie.

ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?

- Czy można mieć dwa wyścigi w Hiszpanii? Czemu nie. Stany Zjednoczone organizują trzy Grand Prix. Również Włosi mają dwa wyścigi. Czy to będzie łatwe? Nie. Czy to będzie możliwe? Tak - dodał.

De Barros uspokoił też osoby, które twierdzą, że organizacja GP Madrytu od roku 2026 jest już faktem. - Istnieje pewien proces, który trzeba przejść i nie został on ukończony. Jako federacja mamy władzę nad sportem motorowym w Hiszpanii i dotąd nie wpłynął do nas żaden projekt toru - ujawnił.

- Jeśli propozycja zostanie uznana za ważną i interesującą, to kierowana jest później prośba do FIA, by zajęła się homologacją i certyfikacją obiektu. Jest to kluczowe zwłaszcza w przypadku toru ulicznego. Nikt w FIA jak dotąd nie pracował nad tym projektem. Tymczasem dopiero po jego zatwierdzeniu można rozpocząć trudną walkę o miejsce w kalendarzu F1 - podsumował.

Czytaj także:
- Uszczerbek na reputacji Mercedesa. Niemcy będą domagać się odszkodowania?
- Hamilton wściekły w związku z aferą w F1. Mówi o "niedopuszczalnym" zachowaniu

Komentarze (0)