Lance Stroll zwrócił na siebie uwagę mediów po tym, jak odpadł w Q1 w kwalifikacjach do GP Kataru. Był to kolejny słaby występ 24-latka w tym sezonie, co ewidentnie wpłynęło na jego samopoczucie. Kierowca Aston Martina wyrzucił kierownicę z bolidu, a następnie mocno odepchnął trenera personalnego Henry'ego Howe'a.
Później Stroll udzielił krótkiego wywiadu, gdzie na rzeczowe pytania odpowiedział z użyciem ledwie siedmiu słów, wśród których znalazło się też przekleństwo. Wielu ekspertów oceniło takie zachowanie za lekceważące względem F1, bo rozmowę nagrywano na potrzeby nadawców królowej motorsportu na całym świecie.
W obliczu krytyki, jaka spadła na Strolla w mediach społecznościowych, zareagowała też FIA. Światowa federacja oświadczyła, że poprosiła Kanadyjczyka o wyjaśnienia w związku z "kilkoma incydentami", które mogły stanowić naruszenie przepisów podczas GP Kataru.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
FIA nie przekazała oficjalnie, jakie przepisy Stroll mógł złamać, ale można założyć, że chodzi o wydarzenia z garażu. Międzynarodowy Kodeks Sportowy zawiera bowiem artykuł, który mówi o zachowaniu godzącym w reputację FIA i F1. Właśnie na jego podstawie ukarano Maxa Verstappena w sezonie 2018 po tym, jak popchnął Estebana Ocona w garażu po GP Brazylii. Na Holendra nałożono wtedy obowiązek odbycia dwóch dni prac społecznych na rzecz FIA.
Chociaż działania Strolla spotkały się z ostrą krytyką obserwatorów, Aston Martin stanął w obronie swojego kierowcy. Szef zespołu wydarzenia z garażu wytłumaczył adrenaliną, jaka buzowała w 24-latku tuż po kwalifikacjach. - Od sportowców oczekujemy emocji, a jeśli zareagują szybko, czy to jest w porządku, czy nie? - pytał Mike Krack w Sky Sports.
- Musimy być ostrożni z oceną tej sprawy. Chcemy zobaczyć i przeanalizować to jeszcze raz, wtedy będziemy mogli o tym rozmawiać. Myślę jednak, że posuniemy się za daleko, jeśli będziemy słuchać osób siedzących na kanapie w klimatyzowanym pokoju, które mówią: "Tego nie można robić". Powinniśmy mieć więcej szacunku do kierowców - dodał szef Aston Martina.
Lance Stroll ściga się w F1 od roku 2017, jest synem znanego miliardera - Lawrence'a Strolla. Biznesmen przez całe życie finansuje karierę syna, z myślą o nim nabył też Aston Martina.
Czytaj także:
- Wróci w kolejnym wyścigu F1? Niepewność wokół kontuzjowanego kierowcy
- Red Bull traci cierpliwość do Pereza. Oficjalne ostrzeżenie dla Meksykanina