Max Verstappen ucisza krytyków. "Nie są prawdziwymi kibicami F1"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Dominacja Maxa Verstappena w F1 zaczyna nudzić coraz większą liczbę kibiców. Holender ma jasny komunikat dla osób, które mają dość jego zwycięstw. - Jeśli nie potrafią docenić moich wygranych, to nie są prawdziwymi fanami - stwierdził.

Najpewniej już na początku października, przy okazji GP Kataru, rozstrzygnięte zostaną losy tytułu mistrzowskiego w Formule 1. Dominacja Maxa Verstappena w sezonie 2023 jest absolutna. Holender wygrał trzynaście z szesnastu wyścigów, w tym zaliczył imponującą serię dziesięciu zwycięstw z rzędu.

Kolejne triumfy Holendra i Red Bull Racing sprawiają, że coraz częściej pojawiają się zarzuty o nudnej F1, w której wszystko jest jasne. Królowej motorsportu w tej sytuacji może być trudno o pozyskanie nowych kibiców. Jednak 25-latek nie ma takich obaw.

- Nie sądzę, aby to, co działo się w Formule 1, było szczególnie złe. Po prostu jesteśmy lepsi od wszystkich. Jeśli ludzie nie potrafią docenić moich wygranych, to nie są prawdziwymi fanami. Tak to właśnie działa. W Singapurze nie wypadliśmy najlepiej, tam inni wykonali lepszą robotę niż my i nasza passa została przerwana. Inni nie powinni jednak wygrywać tylko dlatego, że kogoś nudzą zwycięstwa Red Bulla - ocenił Verstappen w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Tak Platinum Motor Lublin przypieczętował zdobycie tytułu mistrza Polski

O przewadze "czerwonych byków" świadczy fakt, że trzeba było czekać do drugiej połowy września i GP Singapuru, aby po zwycięstwo w F1 w sezonie 2023 sięgnął kierowca innego zespołu niż Red Bull. Dokonał tego Carlos Sainz z Ferrari. Jednak ledwie tydzień później Max Verstappen znów był na czele - tym razem w GP Japonii.

- Czasem wyścigi, które przegrywasz są tymi, w których uczysz się najwięcej. Dla nas GP Singapuru było przypomnieniem, że łatwo się pomylić. Opuściliśmy Singapur ze świadomością, że ta zwycięska passa kiedyś musiała dobiec końca, ale mimo wszystko byliśmy sfrustrowani - przyznał Christian Horner w rozmowie z portalem racingnews365.com.

To właśnie porażka w Singapurze sprawiła, że Verstappen był tak zdeterminowany przed GP Japonii. - Graliśmy w padla przed tym weekendem i dał mi jasno do zrozumienia, że chce wygrać na Suzuce z przewagą 20 s. Zabrakło mu do tego 0,7 s. Od pierwszego okrążenia w pierwszym treningu, mając twarde opony, był szybszy od rywali o 1,8 s, nawet jeśli korzystali oni z bardziej miękkich opon. Był niesamowity - dodał szef Red Bulla.

Czytaj także:
Kubica u boku dwóch mistrzów F1? To wygląda coraz ciekawiej
"To zbrodnia". Nad Perezem zbierają się ciemne chmury

Źródło artykułu: WP SportoweFakty