Syn miliardera nie zasługuje na F1? "Nie można ciągle szukać wymówek"

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll

Lance Stroll od momentu debiutu w F1 nie ma łatwego życia. Kanadyjczyk obecność na polach startowych zawdzięcza przede wszystkim majątkowi taty. Ostatnie wyniki 24-latka rozczarowują i rodzi się pytanie, jak duża jest cierpliwość ojca do syna?

Lance Stroll pojawił się w Formule 1 w roku 2017 jako kierowca Williamsa, co wiązało się z przelaniem na konta brytyjskiej ekipy kilkudziesięciu milionów dolarów. Wcześniej ojciec Kanadyjczyka wyłożył też fortunę na przygotowanie syna do startów w F1. Na tym inwestycje się nie zakończyły, bo Lawrence Stroll z myślą o swoim potomku nabył później Aston Martina.

Obecnie Aston Martin jest drugą siłą w F1, a Fernando Alonso za kierownicą modelu AMR23 regularnie pojawia się na podium. Być może Hiszpan w niedalekiej przyszłości wygra też wyścig. Tymczasem Lance Stroll zaczyna coraz mocniej odstawać od 41-latka, mając ostatnio problemy nawet ze zdobywaniem pokaźniejszej liczby punktów.

To wszystko sprawia, że eksperci zaczynają być bezlitośni dla syna miliardera i wątpią w sens jego obecności w F1. - Stoper nigdy nie kłamie. To jest proste stwierdzenie, w którym jest wiele prawdy. Nie mówię, że Stroll nie jest wystarczająco dobry, bo wygrał wszystko w drodze do F1 - powiedział w podcaście "Formula for Success" David Coulthard, były kierowca m.in. Red Bull Racing i McLarena.

ZOBACZ WIDEO: Nie dostał powołania do kadry. Zamiast w Mołdawii tak spędzał czas

Zdaniem Szkota, transfer Alonso do Aston Martina obnażył wszystkie słabości Strolla. - Owszem, miał pecha w niektórych wyścigach. Weźmy jednak za przykład Monako, gdzie mamy jedną z najtrudniejszych sesji kwalifikacyjnych. W pierwszym rzędzie pojawiły się dwa genialne talenty - Verstappen i Alonso. Zawsze przychodzi moment w życiu, w którym nie można szukać wymówek - ocenił Coulthard.

- W wyścigach o wszystkim decyduje stoper. On może w pewnym momencie zostać wykorzystany do podjęcia decyzji, co zespół powinien zrobić. Oczywiście, nie każdy kierowca jest tak wybitny jak Michael Schumacher, ale jakąś decyzję trzeba podjąć - zakończył Szkot.

Czy Lawrence Stroll wyrzuci swojego syna z zespołu? To mało prawdopodobny scenariusz, zwłaszcza w kontekście sezonu 2024, bo na rynku nie ma zbyt wielu ciekawych opcji. W dłuższej perspektywie poczynania miliardera z Kanady będą jednak bacznie obserwowane. Jeśli Aston Martin na dobre zostanie czołową siłą F1, to nie będzie mógł sobie pozwolić na posiadanie niekonkurencyjnego kierowcy w swoich szeregach.

Alonso zdobył dotąd 117 punktów, Stroll - 37.

Czytaj także:
Zebry, świnie i pszczoła. Rajd Safari niczym wizyta w ZOO
Nagie zdjęcie kierowcy F1 w sieci. Nie pierwszy raz

Komentarze (0)